Pożegnanie z Danutą Rinn

Przez dziesiątki lat podbijała serca widowni. Ostatnie lata swojego życia spędziła w Domu Aktora w Skolimowie, ale na samotność nie narzekała. Otaczało ją grono wiernych przyjaciół. Danuta Rinn odeszła 19 grudnia 2006.

Danuta Rinn zanim zaczęła śpiewać, chciała zostać aktorką.- Mama twierdziła, że nie mam warunków, żeby zostać aktorką. Mówiła, że jestem kurdupel. Ale w końcu wyskoczyłam na scenę – wspomina Danuta Rinn.Swoją karierę rozpoczęła w latach 60. Śpiewała wtedy w duecie ze swoim ówczesnym mężem Bogdanem Czyżewskim.- Wyobrażałam sobie, że spędzę życie w Krakowie. Będę grać w teatrze, ale poszłam w świat – opowiada.To było jej drugie małżeństwo. Gdy ich związek się rozpadł, rozpadł się także duet. On zniknął z wielkiej estrady, ona stała się mega gwiazdą.- Mówię oczywiście o mężach na papierku – śmieje się piosenkarka.Jej poszukiwanie prawdziwych mężczyzn - orłów i herosów, stało się słynne. Czy ich znalazła? – Gdybym znalazła, pewnie z którymś bym została.Danuta Rinn na polskich scenach radziła sobie bardzo dobrze.- Tylko na własne życzenie nie zrobiła światowej kariery. Nie chciała się uczyć obcych tekstów. Potworny z niej leń – śmieje się Włodzimierz Korcz.Danuta Rinn nie tylko dobrze czuła się na scenie, ale także w otoczeniu swoich przyjaciół. Często organizowała dla nich przyjęcia, na które ściągało pół Warszawy.- Kończył się koncert i szło się do Danuśki – dodaje Korcz.- Lubię ludzi. I myślę, że przez to oni też mnie lubią – wyjaśnia Rinn.Rinn, jak sama się przyznaje, lubi także wódkę.- Bardzo lubiłam wypić dobrą, zimną wódkę z lodówki, gęstą. Swoimi czasy piłam fantastycznie. Zakładali się ze mną o to duzi pijacy, kto pierwszy padnie. No i padali – opowiada piosenkarka.Karierę sceniczną przerwała dopiero choroba.- Ja nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli, że jestem chora – mówi i dodaje, że najlepszym lekarstwem na wszystko jest pogoda ducha.- Trzeba się śmiać – wyjaśnia Danuta Rinn. I śmieje się często. Z powodów zdrowotnych musiała jednak przenieść się do Domu Aktora w podwarszawskim Skolimowie. Pytana, czy gdyby mogła, zmieniłaby coś w swoim życiu, odpowiada bez zastanowienia.- Nie. Wolałabym być tylko zdrowa.W Skolimowie przekonała się także o sile przyjaźni.- Może nie dorobiłam się wiele. Ale przyjaciół mam fantastycznych – mówi Rinn.- Bo Danusia jest kumpelą – wyjaśnia Michał Bajor.

podziel się:

Pozostałe wiadomości