Zmarł 7 stycznia. Od 20 lat chorował na raka. Zaatakował go kilkakrotnie, początkowo nerkę, potem trzustkę i śledzionę. Wcześniej z powodu choroby nowotworowej odeszła jego siostra. Jego walka z rakiem była niezwykła, wszyscy, którzy go znali mówią, że znosił chorobę z wielką wytrwałością, godnością i – nawet – elegancją.- Kiedy szłam go odwiedzić do szpitala po operacji spodziewałam się zobaczyć człowieka wymęczonego i pełnego bólu – mówi Małgorzata Zajączkowska, aktorka, przyjaciółka Krzysztofa Kolbergera. – Kiedy weszłam do jego pokoju zobaczyłam starannie zasłane łóżko i Krzysztofa w świeżej koszuli, krawacie, granatowym blezerze i ciemnych spodniach.- To był człowiek dobrze wychowany, kulturalny, czasem aż zawstydzająco – mówi Jan Englert, aktor, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie. – I zawsze uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do życia i ludzi. A także, o czym mało kto wie, bardzo zabawowy. Bardzo lubił tańczyć i bawić się.Cztery lata temu spotkaliśmy się z Krzysztofem Kolbergerem na planie filmu Leszka Wosiewicza. Był zaledwie rok po operacji, po której lekarze dawali mu zaledwie pięć procent szans na przeżycie. Byliśmy pod wielkim wrażeniem jego determinacji, by mimo choroby wciąż pracować.- Najbardziej obawiał się, by nie być ciężarem dla innych – mówi dr Ewa Svejda - Hutnikiewicz, lekarka z sanatorium w Krynicy Zdroju, w którym przez lata leczył się Krzysztof Kolberger. – Poza tym był właściwie pogodzony ze wszystkim.Nie ma osoby, która dziś nie wspominałaby Aktora ciepło. Na pogrzeb na Starych Powązkach w Warszawie przyszło bardzo dużo ludzi, wielu nie wstydziło się łez. Prezydent RP pośmiertnie odznaczył Krzysztofa Kolbergera Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej i osiągnięcia w pracy.