Katarzynę Kwiatkowską ostatnio można podziwiać w spektaklu „Happy now?”. Poza Teatrem Polonia Krystyny Jandy aktorka występuje też w warszawskich teatrach: Komedia, Capitol i Kamienica.
Początki kariery
Ale początki aktorskiej kariery nie były łatwe. Ukończenie Warszawskiej Akademii Teatralnej nie zagwarantowało sukcesu.
- Po szkole szło mi kiepsko. Gdzie nie poszłam to się okazywało, że jestem za stara, albo za młoda do roli. Jak skończyłam szkołę i miałam 23 lata. Wtedy dowiedziałam się, że jestem bardzo stara. I, że to jakiś skandal, że nie zaczęłam grać jeszcze w szkole – wspomina Kwiatkowska. I przyznaje. - Nie miałam, za co żyć. Zastanawiałam się, jaką alternatywną drogę wybrać. To było trudne. Nie był to przyjemny czas. Aż tu nagle poszłam na casting do Szymona Majewskiego.
Szymon Majewski Show okazał się przełomem. Dzięki doskonałym parodiom znanych postaci, Kwiatkowska zdobyła uznanie ogólnopolskiej publiczności.
- Najfajniejszy jest sport, że weszło się w czyjąś skórę. To jest rzecz intuicyjna, albo kogoś łapię, albo nie. Czasem już na chama siadam i się wsłuchuje w rytm jednego zdania. Czasem nawet staram się powtórzyć to zdanie, z tą osobą i wiem, jak to w innych zdaniach przeprowadzić – zdradza aktorka.
Talent komediowy
Kwiatkowska parodiowała m.in. Krystynę Jandę.
- Jeżeli ktoś jest parodiowany to super. Poznałam Kasię, okazała się szalenie miłą osobą, pełną poczucia humoru i radości życia. Przede wszystkim jest fantastycznym człowiekiem, iskrzącym się kolorami – chwali aktorka Krystyna Janda.
- Jej talent komediowy to dla niej nieproszony dar. Jest świetną aktorką i wszyscy świetni aktorzy i aktorki marzą o wielkich rolach dramatycznych. Zawsze jej mówię, że chciałaby być Nina Andrycz i przewracać oczami, a musi być komediową aktorką, zdaje się, że dziś nie ma lepszej – mówi Kazimiera Szczuka, nauczycielka akademicka, działaczka feministyczna
Po licznych epizodach, przede wszystkim komediowych, aktorka zagrała główną rolę w debiucie Marii Sadowskiej „Dzień Kobiet” o pracownicy supermarketu, która walczy z korporacją. Film zdobył międzynarodowe uznanie, a Kwiatkowska nagrody za swoją kreację.
- Zobaczyłam w niej tą postać. Jak weszła na plan to pierwszy raz zobaczyłam, jak ta postać powinna wyglądać. Kaśka ją w pewnym sensie przyniosła ze sobą – mówi Maria Sadowska. I zaznacza. - Niedoceniony jest kunszt aktorów, którzy parodiują, ci ludzie naprawdę są super obserwatorami. Kaśka ma ten dar, bo jest super obserwatorem – przekonuje.
Sadowska przyznaje, że Katarzyna Kwiatkowska „wprowadziła ją w feminizm”.
- Przyniosła książki, robiła mi wykłady. Zawdzięczam jej dużą świadomość społeczną – przyznaje reżyserka.
Kwiatkowska w tematy feministyczne zaczęła angażować się po liceum.
- Usłyszałam, że organizowana jest manifa i na nią poszłam. Potem chodziłam, co roku – mówi Kwiatkowska.
Walczy m.in. z dyskryminacją płacową.
- Zarabiam mniej niż moim koledzy. W ogóle dziewczyny zarabiają mniej i to na całym świecie. Bardzo fajnie, że coraz więcej się o tym mówi. W końcu to sobie wywalczymy – mówi Kwiatkowska.
- Jest skuteczna i dzielna. I niesłychanie zabawna. Zabawne jest to, że jak uczestniczyłyśmy w obronie Rospudy. Ludzie widzieli nas dwie i część ludzi sądziła, że ona to ja. Ona nie miała, żadnej charakteryzacji – mówi Kazimiera Szczuka.
Wybuchowy charakter
Katarzyna Kwiatkowska jest warszawianką. Od szkoły podstawowej przyjaźni się z Magdaleną Stużyńską, również aktorką.
- Kasia wyglądała, jak spadaochroniarka trzecioroczna, bo była wówczas najwyższa w klasie. Podobał nam się ten sam chłopak w klasie, ale się do tego nie przyznawałam – wspomina Strużyńska. I dodaje. - Zawsze była twórcza i ekspresyjna. Ta ekspresja jej została. Może była mniej taktowna. Nigdy nie zastanawiała się, czy jak powie coś komuś to nie przyniesie jej szkody.
Kwiatkowska przyznaje, że nad tym pracuje.
- Jestem dosyć wybuchowa, ale od dłuższego czasu udaje mi się powściągnąć te ataki furii. Już jest lepiej ze mną – mówi aktorka.
Od niedawna Kwiatkowska poznaje uroki i trudy macierzyństwa. Rok temu została matką. Wychowuje córkę Jaśminę.
- Nie szukam, ja czekam. Jak coś zaiskrzy to idę. Lubię, jak mężczyzna imponuje mi intelektem. To jest dla mnie największy afrodyzjak. Lubię też, jak jest dobrze zorganizowany – przyznaje aktorka.
Plany na przyszłość
Ostatnio aktorka wróciła do kabaretu nawiązując współpracę z warszawską grupą Pożar w burdelu. Zadebiutowała również, jako komentatorka programu Szkło kontaktowe w TVN24.
- Widzowie domagali się bardziej feministycznego Szkła Kontaktowego – mówi Tomasz Sianecki.
Katarzyna Kwiatkowska przygotowuje się do kolejnej premiery teatralnej, ale rozmawia również o rolach w dwóch serialach.
- Jestem na etapie stabilizacji. Zadowolenia i poszukiwania nowych wyzwań. I oczekiwanie na te wyzwania. Ostatnio miałam długi czas, że prawie nie wychodziłam z teatru i teraz jest taki moment, że wolałabym popatrzeć w oko kamery – mówi Kwiatkowska.