Policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o porwanie. Sebastian Świerzyński nie ma wątpliwości, że ujęty był jednym ze sprawców przestępstwa. - Złapało mnie czterech mężczyzn, którzy przewrócili mnie, zakneblowali i zasłonili oczy – opowiadał po wydarzeniu. - Potem związali mi ręce i nogi... Chłopaka przewieziono potem do opuszczonej stodoły w Reszkach. W tej stodole Sebastian spędził dwa dni – bez jedzenia i bez picia. Porwania dokonały cztery osoby. Dwie z nich na twarzach miały kominiarki. Sławomir Świerzyński podejrzewa, że w porwanie zamieszani są ludzie, których zna i którym kiedyś pomógł. Zatrzymany mężczyzna nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że ma alibi. W czasie, gdy porwano Sebastiana przebywał podobno w Niemczech. Miał tam nielegalnie pracować. Nie ma na to jednak żadnych dowodów. Istnieje przypuszczenie, że reszta przestępców mogła wyjechać zagranicę. Choć od porwania minął już miesiąc, rodzina Świerzyńskich nadal przeżywa swój dramat. Trudno im zapomnieć o tym, co się stało. Ich bezpieczeństwa w dzień i w nocy chronią policja i wynajęci ochroniarze.