Henryk Gołębiewski zagrał na początku lat 70. w kilku serialach dla młodzieży, które przeszły do legendy. W ”Wakacjach z duchami”, ”Podróży za jeden uśmiech”, ”Stawiam na Tolka Banana” grał samego siebie – sympatycznego łobuziaka z typowo warszawską fantazją, umiejącego znaleźć wyjście z każdej sytuacji, szukającego we wszystkim przygody. Urodził się 49 lat temu na Mokotowie. Był najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa. Dla srebrnego ekranu odkrył go wybitny reżyser filmów o dzieciach Janusz Nasfeter. Zaangażował go do swojego filmu ”Abel, twój brat”. Wkrótce młodym utalentowanym aktorem zainteresował się Stanisław Jędryka.---obrazek _i/golab/gplob011m.jpg|prawo|W ”Podróży za jeden uśmiech”--- - Henio należał do aktorów – naturszczyków – mówi Stanisław Jędrka. – Zamiast analizy roli, wystarczyło mu zapytać reżysera, czy go lubi i grał potem wspaniale. W ”Podróży za jeden uśmiech” partnerował mu Filip Łobodziński, dziś tłumacz i dziennikarz. Po latach Stanisław Jędrka nakręcił wspomnieniowy film ”Tolek Banan i inni”, w którym zaaranżował ich spotkanie w urzędzie pracy. Gołębiewski był wówczas bezrobotny, Łobodziński był popularnym prezenterem telewizyjnych Wiadomości. Po rolach w serialach Jędryki Henryk Gołębiewski zagrał jeszcze kilka epizodów w filmach telewizyjnych i kinowych, i na tym miała się zakończyć jego aktorska kariera. - Nie wszyscy muszą być aktorami, ktoś musi pracować – mówi Henryk Gołębiewski. – A że tak w życiu się ułożyło, to fajnie. Niczego w życiu nie żałowałem i nie żałuję.---obrazek _i/golab/gplob006m.jpg|prawo|Grał z najlepszymi - tu ze Zdzisławem Maklakiewiczem--- Rozstanie z kinem okazało się jednak czasowe. Pod koniec lat 90. o dawnym dziecięcym gwiazdorze przypomniał sobie Jerzy Gudejko, właściciel agencji aktorskiej. Zaproponował mu powrót na plan. Gołębiewski się zgodził. Zaczął od epizodów. - Nie wiem, czy jest na świecie naturszczyk, który w młodości zagrał w wielu filmach, potem miał 20 lat kompletnej artystycznej dziury i znów jest podziwiany i ociera się o nagrody – mówi Filip Łobodziński. Te splendory przyniosła Gołębiewskiemu tytułowa rola w filmie Piotra Trzaskalskiego ”Edi”. Stworzył tam przejmującą kreację ”luźnego” człowieka, który żyje ze zbiórki makulatury i różnych rupieci. Pewnego dnia staje przed niezwykłym zadaniem, które odmienia jego życie.---obrazek _i/golab/gplob005m.jpg|prawo|Aktor i robotnik--- Dziś Henryk Gołębiewski nadal gra, przede wszystkim epizodyczne role w serialach. Jednocześnie pracuje w firmie zajmującej się montażem klimatyzatorów. Jest sobą. Aktorstwo traktuje tak samo, jak w dzieciństwie. Jako przygodę, która nie musi trwać wiecznie. - Na próbach mam tremę, zapominam tekstu – mówi Henryk Gołębiewski. – Gdy słyszę ”akcja!”, o wszystkim zapominam. Liczy się tylko granie. Czego nauczyłem się za młodu, teraz się przypomina. Przeczytaj także:Zarozumiały z obowiązkuStanisław Mikulski – polski James BondGwiazda Heleny VondrackovejPowrót człowieka z czarną teczkąOpowieść o człowieku, który kocha jeśćMandaryna, najsłodsza pod słońcemW dżungli mi lepiej!Scyzoryk, scyzoryk - tak na mnie wołają!Powrót księdza DziwiszaBeatlesi z ZakopanegoKabaret pod opiekąPolska Brigitte BardotTomasz Zubilewicz – geograficzny terrorystaDoda, czyli błyszcząco, różowo, podarto i obcisłoPosłanka Beger? A kto to? Kwiatkowska ma skarbIść, ciągle iść w stronę słońcaDanuta Rinn kumpelCo wystarcza Tigerowi?Dwója z matmy, rock i wolnośćŻycie i śmierć BeksińskiegoChodź, pomaluj mój światZmienna EdytaUrban przeciągnięty za uszyCzarny AniołRosiewicz, spóźnialski perfekcjonistaTurnaua pasje utajoneMatka, pisz dalejVioletta Villas - Nigdy wam się nie zmienię