- W dzieciństwie myślałem sobie, że aktorstwo to świetny zawód, bo nie trzeba rano wstawać. Wiadomo, wolny zawód. Do teatrów chodzi się wieczorami. A okazało się, że ja średnio co drugi dzień muszę wstawać o 5! Ze względu na słońce, które jest tak potrzebne w zawodzie aktora filmowego - śmieje się Piotr Głowacki, idąc - wciąż jeszcze po ciemku - do pracy.
Głowacki to wszechstronny aktor. Reżyserzy obsadzają go w rolach od kardiochirurga po zabójcę. - Każda z tych postaci to jest jakaś przygoda, osobny świat. Dzięki tym postaciom chociaż na chwilę zaglądałem w zakamarek życia, do którego sam bym nie zajrzał - opowiada.
Rozchwytywany
Przełomem dla niego był film "Bogowie". Za drugoplanową rolę męską Piotr Głowacki otrzymał wtedy Złotego Orła. Posypały się też propozycje kolejnych ról filmowych, a aktor stał się jedną z najbardziej rozchwytywanych postaci show-biznesu.
W ciągu jednego roku zagrał w kilku najpopularniejszych w Polsce filmach: m.in. "11 minut", "Karbala", "Słaba Płeć" i "Disco Polo".
Kompan do książek
Zarówno w tym ostatnim, jak i "Bogach" Głowacki zagrał razem z Tomaszem Kotem. Obaj znani są z tego, że w ramach odpoczynku czytają książki.
- Mieliśmy kiedyś jakąś przerwę w pracy, przestój gdzieś pod Warszawą. Piotrek mnie zagadał: "Czytasz coś teraz?". Mówię: "No", a on: "Ja też coś czytam. To bierzemy swoje książki, idziemy do busa i sobie pogadamy o tych książkach!". Potem często w ten właśnie sposób spędzaliśmy razem czas na planie: siedzieliśmy i godzinami rozmawialiśmy o książkach - opowiada Kot.
"Był dla mnie za stary"
Z aktorką Olą Bołądź, Głowacki spotkał się na planie "Słabej płci". - Ja go poznałam wiele lat temu. W liceum chodził do tej samej klasy, co moja starsza siostra. Miałam wtedy 11 lat, a oni wyprawiali imprezy u mnie w domu, na które jako podrostek przychodziłam - wspomina Bołądź.
I od razu precyzuje: o młodzieńczej miłości nie było mowy. - On, jako mężczyzna, był wtedy dla mnie za stary! Ale zawsze miał w sobie to coś - mówi aktorka.
Kochają zwierzęta
Głowacki ma 35 lat. Od czternastu mieszka w Warszawie. Tutaj poznał swoją żonę, również aktorkę, Agnieszkę Głowacką. - Jestem nieudolnym giermkiem mojej księżniczki - śmieje się Piotr. Aktor poznał swoją przyszłą żonę na teatralnym obozie konnym.
Dziś mówi, że trwające od 3 lat małżeństwo to jego największy życiowy sukces. - My wciąż jesteśmy siebie ciekawi! - podkreśla.
Agnieszka jest mistrzynią Polski w ujeżdżeniu koni i to właśnie zwierzęta są wspólną pasją aktorów. - Mamy dwa psy i konia. Nie wyobrażamy sobie życia bez zwierząt, one są dla nas bardzo ważne. To nasi przyjaciele - mówi Głowacka.
Oboje nie jedzą również mięsa. - Pan Piotr jest trudny w żywieniu - śmieje się Zofia Szwejser, bufetowa w Starym Teatrze w Krakowie, kiedy Głowacki upewnia się, czy w pierogach ruskich aby na pewno nie ma skwarków.
Postać pierwszoplanowa. Lider
W Starym Teatrze w Krakowie aktor gra kilka razy w roku. Już od 10 lat wciela się w Orestesa w sztuce Jana Klaty.
- Głowacki to jest postać absolutnie pierwszoplanowa. Lider. Tak jest też w życiu prywatnym. On ma bardzo określone zdanie na większość tematów, najczęściej bardzo głęboko umotywowane i potrafi w sposób niezwykle żarliwy o to swoje zdanie się bić - mówi dyrektor Narodowego Starego Teatru, Jan Klata.
Kolekcjoner fantów
W filmie Głowacki ma na swoim koncie kilkadziesiąt ról: zagrał kardiochirurga, zabójcę, informatyka, żołnierza, muzyka. Podobnie jak Robert De Niro, który ma już kolekcję wszystkich swoich kostiumów, Piotr również gromadzi elementy strojów. Z filmu "Dziewczyny z szafy" ma kolorową kurtkę, sprowadzaną z Szanghaju. Z "Karbali" - nieśmiertelnik. - Z "Disco Polo" dwie kolorowe koszule i świecącą kurtkę - wylicza aktor.
Aktualnie Głowacki gra w dwóch serialach: jest neurochirurgiem w "Na Dobre i na Złe" i reżyserem teatralnym w "Bodo". Pisze też książkę i pracuje nad własnym filmem dokumentalnym.