Pierwsza dama polskiej piosenki

TVN UWAGA! 137597
Nie myślała o karierze piosenkarki, myślała za to, by zostać zakonnicą. Nie rozumie, co to znaczy być gwiazdą. Mimo 75. lat ma więcej energii niż niejeden 30-latek i jest narodowym skarbem.

Irena Santor na estradzie jest już od 50 lat i bezdyskusyjnie należy się jej tytuł pierwszej damy polskiej piosenki. Karierę zaczynała w zespole pieśni i tańca Mazowsze. Już tam doceniono jej talent i specyficznie polską urodę. - Irena była typem prawdziwej Polki – mówi Jerzy Połomski. – Takiej dworkowej dziewczyny ze złotymi włosami, która wychodzi witać ułanów. Przez kilka lat obecności w Mazowszu Irena Wiśniewska, bo pod tym nazwiskiem występowała w zespole, była czołową jego solistką. Skala jej talentu była jednak zbyt duża nawet jak na tak wybitny zespół i artystka zaczęła karierę solową. W latach 60. i 70. należały do niej polskie estrady, płyty rozchodziły się w wielkich nakładach, a największe przeboje nucili wszyscy. - Do dziś nie mogę zrozumieć, co to znaczy być gwiazdą – mówi Irena Santor. – Ja chcę być zawodowcem i jak najlepiej śpiewać. Zajmuje się swoim fachem, ale nie wiem, jak to jest być gwiazdą. Piosenkarka koncertowała w wielu krajach Europy, obu Ameryk, Australii i Azji. Jej mężem przez wiele lat był skrzypek, Stanisław Santor, z którym utrzymywała przyjacielskie kontakty nawet po rozwodzie, aż do jego śmierci w 1999 roku. Obecnym partnerem pani Ireny jest Zbigniew Korpolewski, artysta estradowy, aktor i reżyser. - Irena jest własnością narodu, a ja tylko kustoszem tego narodowego skarbu – mówi Zbigniew Korpolewski. – Gra pierwsze skrzypce w związku, ja pełnię funkcje pomocnicze. Ona jest typem wojownika, jeśli można tak powiedzieć o kobiecie. Wola życia pomogła bardzo Irenie Santor, gdy dziewięć lat temu dowiedziała się o ciężkiej chorobie – raku piersi. Po pierwszym szoku, gdy wydawało się jej, że to już koniec, otrząsnęła się i zdecydowała, że się nie podda. - W takiej chorobie bardzo ważne, by nie być samotnym – mówi Irena Santor. – By nie czuć pustki, kiedy nie ma się na kim oprzeć, nie ma komu spojrzeć w oczy, w których nie ma strachu. Przyjaciele artystki mówią, że jest pełna ciepła i kobiecości (Zbigniew Wodecki), wielkiej energii, której mogliby pozazdrościć jej 30-latkowie i równie wielkiej pokory, która każe jej cieszyć się wszystkim, co daje dzień (Paweł Kukiz). Charyzma i talent artystki mimo upływu lat świecą wciąż pełnym blaskiem i jubileusz półwiecznej obecności na estradzie Irena Santor celebruje, jak przystało na skromną gwiazdę, nie żadnymi jubileuszami, ale po prostu kolejnymi koncertami.

podziel się:

Pozostałe wiadomości