- Aktorstwo? To przeznaczenie. Pamiętam, że w szóstej klasie szkoły podstawowej powiedziałam mojej mamie, że zdecydowałam, że będę aktorką. Nikt tego nie traktował poważnie – śmieje się dziś Małgorzata Kożuchowska.
Upór, ciężka praca i konsekwencja w dążeniu do celu opłaciły się. Małgorzata Kożuchowska dostała się do Akademii Teatralnej w Warszawie, a po szkole dostała angaż w Teatrze Dramatycznym i bardzo szybko, najpierw dzięki roli w obu częściach „Kilera”, a potem w serialach została jedną z najpopularniejszych polskich aktorek.
- Jej wybory są wyborami nieprzypadkowymi. Jest uporządkowana, bardzo. Potrafi godzić nawet sprzeczne poglądy czy światopoglądy i wygrywa człowiek, nie światopogląd. To jest wielkie jej osiągnięcie – uważa Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie.
Oczywiście, duża popularność także w przypadku Małgorzaty Kożuchowskiej, ma nie tylko dobre strony.
- Był taki czas, że to było przerażające. To, że jej kariera jest tak bardzo śledzona. Ale myślę, że świetnie sobie z tym poradziła. To bardzo trudna sytuacja, jak wszędzie czają się aparaty. I pada, że źle przeszła przez ulicę, innym razem, że tak późno urodziła dziecko – mówi aktorka Agata Kulesza.
- Były takie klimaty, że musiała uciekać przed zdjęciami. Jest bardzo dobrym kierowcą – mówi Przemysław Stoppa, były paparazzo, a dziś fotograf gwiazd.
Życie prywatne
Aktorka zdecydowanie oddziela życie zawodowe od prywatnego. Ale nie mogła zapobiec udziałowi fotoreporterów podczas swojego ślubu z Bartłomiejem Wróblewskim, na swoich warunkach za to publikuje zdjęcia syna.
Sama pochodzi z Torunia, jej matka była nauczycielką, ojciec wykładowcą akademickim. Ma także dwie młodsze siostry.
- Małgosia była dla sióstr przywódcą. Organizatorem zabaw i przedstawień. Lubiły bawić się w szkołę. Rzecz jasna Małgosia była nauczycielką. Było to do tego stopnia, że Hania idąc do pierwszej klasy umiała czytać i pisać – wspomina Jadwiga Matysek–Kożuchowska.
- Dumna jestem z mojej córki. Zawsze jak mogę to dziękuje jej za dobre serce, bo je ma. Jest wrażliwa – dodaje pani Jadwiga.
Przez lata kariery Kożuchowska zagrała w licznych filmach i serialach i ciągle nie może narzekać na brak propozycji. Były produkcje pisane specjalnie dla niej, na przykład „Druga Szansa”. Potrafi też zaskakiwać zmianą wizerunku, jak w „Plagach Breslau”.
Dba też o kontakt ze swoją publicznością. Przy okazji najnowszej premiery filmowej najpierw na pokaz zaprosiła swoich fanów z mediów społecznościowych.
- Media społecznościowe są po to, żeby komunikować, dzielić się tym, co się dzieje, ale też żeby nawiązywać relacje. Pomyślałam sobie, że jeżeli mam film, który za chwilę będzie miał swoją premierę, to najpierw chcę go pokazać tym, którzy są ze mną, na co dzień. Są mi bliscy, obserwują mnie, komentują. Chciałam zrobić im prezent – tłumaczy Kożuchowska.
Aktorka od lat angażuje się w działalność charytatywną.
- Dla wszystkich Małgorzata Kożuchowska jest wspaniałą aktorką, a dla nas jest przede wszystkim ambasadorką fundacji „Mam marzenie”, ponieważ wierzy w misję spełniania marzeń chorych dzieci – mówi Sebastian Uzar, prezes fundacji „Mam Marzenie”. I dodaje: - Małgosia potrafi zjednywać sobie dzieci, które widząc znaną osobę zazwyczaj są bardzo stremowane i nie do końca wiedzą jak się mają zachować. Małgosia od razu przełamuje barierę i stara się zrobić wszystko, by chore dziecko wiedziało, że w tym momencie to nie gwiazda jest najważniejsza, a chore dziecko i jego największe marzenie.
Teatr
Pomimo ogromnej popularności zdobytej dzięki filmom i serialom, Małgorzata Kożuchowska nigdy nie porzuciła sceny teatralnej. Od 2005 roku jest w zespole Teatru Narodowego w Warszawie, w którym obecnie pracuje nad adaptacją „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego.
- Uważam to za pewien rodzaj nobilitacji, bo to jest jednak pierwsza scena w Polsce. Mam poczucie, że to jest dar, bycie w tym zespole. Lubię tych ludzi, lubię z nimi pracować. Daje mi to poczucie, że to jest moje miejsce – tłumaczy.
Aktorka gościnnie wystąpiła też w Teatrze Polonia u Krystyny Jandy, gdzie gra Elwirę w „Mężu i żonie” Aleksandra Fredry.
- Byłam zaskoczona, bo w głowie narysowałam sobie zupełnie inne jej wyobrażenie. Obawiałam się, że będzie bardziej zdystansowana, a z jednej strony jest równą dziewczyną, a z drugiej strony jest perfekcjonistką i cudowną partnerką na scenie. Uwielbiam z nią grać – wyznaje aktorka Maria Dębska.