Para na życie. Kulisy Sławy Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza

TVN UWAGA! 4881797
TVN UWAGA! 293452
Profesjonalni, pracowici, konsekwentnie wspierają się w drodze na szczyt. Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz od ponad dwudziestu lat tworzą zgrany duet na scenie i w życiu.

Spotkanie w teatrze

Nataszę Urbańską i Janusza Józefowicza połączył Teatr Buffo. Para poznała się tam w czasie, gdy Janusz Józefowicz był już gwiazdą, twórcą legendarnego musicalu „Metro”, z którym trafił nawet na Broadway. Natasza miała wówczas 16 lat. Towarzyszyła koleżance, z którą ćwiczyła gimnastykę artystyczną na castingu do teatru.

- Pamiętam, jak chodziła do mnie, mówiąc, że chce śpiewać. Mówiłem jej, żeby najpierw nauczyła się dobrze tańczyć, bo ja w zespole miałem wokalistki pokroju Edyty Górniak. W końcu przyszła, zaśpiewała i okazało się, że potrafi – wspomina Janusz Józefowicz.

Aktorka ciężko pracowała.

- Zaczęła śpiewać standardy, coraz lepiej czuła się w różnych technikach wokalnych. Zaczęła być zawodową wokalistką. Potem doszły kwestie aktorskie. Żartów z Nataszą nie ma – dodaje Józefowicz.

Znajomi i bliscy pary podkreślają ich profesjonalne podejście do pracy.

- Mam ogromną sympatię i szacunek do ludzi, którzy tak jak oni posiadają charyzmę i pasję – mówi Janusz Szydłowski, dyrektor krakowskiego Teatru Variete i dodaje: Oni we dwójkę mają klasę i świadomość tego, co robią. Są przy tym megaprofesjonalni i mają jedną rzecz – pracują, a nie gadają.

Urbańska i Józefowicz pobrali się 10 lat temu. Mają 10-letnią córkę Kalinę. Janusz Józefowicz ma też dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Córka jest reżyserem filmów dokumentalnych. Syn pracuje, jako asystent, między innymi przy sztuce „Piotruś Pan” w Teatrze Buffo.

- Ojciec jest ascetyczny w pochwałach. Nauczyłem się dostrzegać w jego oczach, że coś mu spodoba. Wysyła wówczas sygnały. Generalnie skupia się zawsze na tym, co jest do poprawienia. Prywatnie potrafi być jednak bardzo wyrozumiały i nadzwyczajnie ciepły – opowiada Jakub Józefowicz.

„Metro”, „Legalna Blondynka”, „Polita”

Janusz Józefowicz to jeden z najwybitniejszych polskich choreografów. Jego żona, Natasza Urbańska staje się gwiazdą każdego przedstawienia.

- Janusz wyznacza jej cel, a ona do niego dąży, pokazując, że można. Ona włożyła ogrom pracy w śpiew, aktorstwo, bo to rzeczy, których się dopiero uczyła. W tym momencie, nie ma drugiej aktorki w tym kraju, która potrafiłaby tyle, co ona – uważa Mariusz Czajka, aktor.

Kilka lat temu, Janusz Józefowicz podjął się trudnego zadania stworzenia pierwszego musicalu w 3D – „Polita”. Bohaterką tego monumentalnego spektaklu jest Pola Negri, którą gra Natasz Urbańska.

- To był wielki eksperyment, którego początkowo nikt nie rozumiał. Wierzyłam w niego, bo on jest wizjonerem – opowiada Urbańska.

To ogromne przedsięwzięcie Janusz Józefowicz początkowo finansował sam. Sam też reżyserował i tworzył ze specjalnym zespołem trójwymiarowe efekty.

- Skurczybyk przeskoczył sam siebie. Wydawało się, że musical „Metro” był szczytem, ale on przeskoczył ten sukces z dużym zapasem nad poprzeczką – mówi Mariusz Czajka i dodaje: „Polita” to był przełom w dziedzinie scenografii, bo widz ma wrażenie, że jest w środku tego przedstawienia, to fantastyczne.

Teraz musical zdobywa Daleki Wschód. Na Międzynarodowym Festiwalu Musicalowym w Daegu (Korea Południowa), Natasza została uznana za najlepszą aktorkę, a musical zdobył główną nagrodę. Z powodu braku odpowiedniej sali, spektakl rzadko wystawiany jest w Polsce. Częściej mogą go podziwiać widzowie za granicą, na przykład w Rosji.

Prywatny raj

Natasza Urbańska realizuje się nie tylko na scenie. Od kilu lat samodzielnie tworzy dom mody Muses.

- Uczę się biznesu modowego, nic o tym wcześniej nie wiedziałam. Pracowałam na to wiele lat, żeby teraz mieć markę, która wchodzi na zachodnie rynki, także do Azji. To fantastyczne – mówi aktorka.

Natasza od początku ambitnie podeszła do zadania. Tak jak mąż, nie uznając kompromisów.

- Ona jest tytanem pracy. Najfajniejsze w niej jest to, że jest normalna i radosna. Wchodząc do nas do szwalni wnosi świetną energię – mówi projektantka w jej firmie.

W każdy weekend rodzina jedzie do 200-letniego, pięknego dworu Emilin.

- Postanowiliśmy w pewnym momencie, że uniezależnimy się od reszty świata. Mamy tu wszystko, co potrzebne do życia – wodę, nabiał, mięso, zioła – wylicza Janusz Józefowicz.

Dwór w Emilinie będzie niedługo miejscem intensywnej pracy nad nowym spektaklem „Mistrz i Małgorzata”, oczywiście w 3D. Jeżeli wszystko się powiedzie będzie szansa oglądać go w Polsce, bo wystawienie adaptacji tej kultowej powieści planowane jest w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

- To moje źródło energii. Czerpię ją z tych drzew, ziół. To nasze miejsce na ziemi – kończy Józefowicz.

podziel się:

Pozostałe wiadomości