Nie liczyli na wiele
21-letnia Kinga pochodzi z Zielonej Góry. Goncalo jest Portugalczykiem, ma 30 lat. Przypadek sprawił, że od niespełna trzech lat tworzą artystyczny duet. Żyją na walizkach i występują niemal na całym świecie.
- Z czasów czynnego uprawiania sportu znałam bardzo wielu akrobatów, którym wysłałam wiadomości z propozycją współpracy. Wielu z nich było zainteresowanych, ale najczęściej nie był to dla nich odpowiedni moment w życiu. Ograniczały ich sprawy zawodowe lub osobiste – wspomina Kinga Grześków.
Goncalo był jednym z adresatów wiadomości Kingi.
- Byłem trenerem personalnym na siłowni. Pracowałem z ludźmi chorymi na serce oraz z dziećmi z nadwagą. Kinga wysłała mi wiadomość i całe moje życie się kompletnie zmieniło. Miałem 24 godziny, w trakcie, których porozmawiałem z moim szefem, z rodzicami. Powiedzieli mi, że jeżeli tego chcę, powinienem to zrobić. Tak też się stało. Nawet teraz jak o tym myślę, to wiem, że to było szalone. Zrobiłem to i była to najlepsza decyzja mojego życia – podkreśla Goncalo Roque.
Kinga i Goncalo przyjechali na casting do „Mam Talent”, żeby pokazać swoje show szerszej publiczności. Mimo kilkuset występów na swoim koncie, był to ich debiut przed polską widownią. Swoim artystyczno-akrobatycznym układem porwali zarówno serca widzów jak i jurorów.
- Po dziesięciu edycjach jest moment szybkiej analizy występu. Tu nie ma impulsu. Zawsze skalę pokazu mierzę ciarkami na ciele. Tu miałam ciarki – wspomina Agnieszka Chylińska, wokalistka i jurorka.
Duet nie tylko w pracy
Duo Destiny to nie tylko doskonały duet sportowy. Sami nie potrafią wskazać momentu, w którym między nimi pojawiło się uczucie.
- Bardzo miło się z nim rozmawiało, żartowało. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Wszystko się dobrze między nami układało, mimo że na początku nasz związek nawet nie przeszedł mi przez myśl – śmieje się Kinga.
Podobnie tę ewolucję relacji postrzega Goncalo.
- To jest bardzo zabawne. Byliśmy przyjaciółmi. Razem spędzaliśmy czas i ta relacja się budowała. W końcu zdaliśmy sobie sprawę, że my naprawdę lubimy spędzać z sobą czas we wszystkim, co robimy i stało się.
Wielkie emocje płynące ze sceny, w trakcie ich pokazów dały się odczuć także widzom.
- W telewizji nie da się oszukać emocji. Między nimi była chemia, było to czuć. O tym, że są parą dowiedziałem się po ich występie i to wszystko potwierdzało – podkreśla Marcin Prokop.
- Pracują razem, kochają się razem. Każdy, kto patrzy na zakochanych ludzi widzi sztukę. Tam się zadział wszechświat – dodaje Agnieszka Chylińska.
Długa droga na szczyt
Goncalo i Kinga są bardzo zdyscyplinowani. Nie rezygnują z żadnych treningów, z dużym rygorem przestrzegają diety.
- Uważam, że to materiał na gwiazdę. Wiedziałam to już wtedy, gdy Kinga była zawodniczką. Zawsze wiedziała, czego chce. Nie było dla niej problemem to, jak trzeba dłużej potrenować, czy wcześniej przyjść. Jej upór zaprowadził ją do miejsca, w którym jest – zaznacza Danuta Majewska, pierwsza trenerka Kingi.
Rodzina Kingi wie najlepiej, ile wysiłku i wyrzeczeń poniosła, aby osiągnąć sukces i spełniać swoje artystyczne marzenia.
- Baliśmy się, że Kinga nie będzie miała w ogóle przyjaciół. Nie była nigdy na żadnej wycieczce klasowej, nawet na swojej studniówce. Cały czas trenowała – mówi Anna Grześków, mama Kingi.
Oprócz wielu godzin treningów, Kinga wciąż znajduje czas na swoją pasję: fotografowanie. Sama również filmuje i montuje filmy, które wrzuca do sieci. Dzięki nim znajomi i rodzina wiedzą, czym się aktualnie zajmują.
- Lubię kamerę i pracę z nią. Miałam plany studiowania reżyserii, bo to moja wielka pasja. Miałam wybrać między medycyną a reżyserią. Mój scenariusz został zaakceptowany przez komisję rekrutacyjną. Mimo iż z czasem, reżyseria poszła w odstawkę, cały czas lubię nagrywać i montować filmy – mówi Kinga.
Życie na walizkach
Po finale Mam talent Kinga i Goncalo nie mogli pozwolić sobie na długie świętowali. Po zwycięstwie musieli wrócić do Austrii, gdzie obecnie występują.
- Teraz jesteśmy zakontraktowani na serię pokazów w Austrii. To pokazy dla ok. 400 osób. Do każdego serwowanego gościom dania jest wstęp w postaci występu. My jesteśmy wstępem do deseru – mówi Kinga.
Chwile, w których Duo Destiny nie trenują lub nie są w podróży należą do rzadkości. Przed nimi kolejne, coraz większe zawodowe wyzwania.
- Jesteśmy bardzo podekscytowani, bo szykuje nam się występ dla Circus de Soleil, a to sam szczyt dla artystów. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że taka szansa nam się trafiła.
- Oprócz Circus de Soleil, który był naszym głównym celem, otrzymaliśmy także kontrakt od Moulin Rouge w Paryżu. To życie jak z filmu. Jesteśmy bardzo szczęśliwi – dodaje Goncalo.
Współpraca z Cirque de Soleil z największym i najbardziej rozpoznawalnym show na świecie to niewątpliwie wielka szansa, ale i kolejne marzenie, jakie będzie mógł spełnić ten wspaniały duet.