Niezniszczalny Kurtycz

TVN UWAGA! 3638531
TVN UWAGA! 3638531
90-letni Zbigniew Kurtycz jest królem polskiej muzyki i najstarszym czynnym zawodowo piosenkarzem. Choć jego wkład w rozwój muzyki powojennej w Polsce jest przeogromny, publiczność pamięta głównie jego największy przebój „Cicha woda brzegi rwie”. Gdy wychodzi na scenę, wciąż potrafi rozbawić i wzruszyć publiczność.

- To jest naprawdę szlagier. To piosenka, która od razu chwyciła – mówi Carmen Moreno, piosenkarka.Choć Zbigniew Kurtycz jest bardzo wszechstronnym muzykiem i sprawdzał się w różnym repertuarze, to właśnie utwór „Cicha Woda” nagrany w 1954 roku przylgnął do niego na całe życie i rozpoznawalny jest przez kolejne pokolenia.- Zawsze, jak ten utwór wykonuję na koncertach, publika zrywa się z miejsc. Wszyscy wiwatują. Do tej pory nie byłem w stanie rozgryźć tego utworu. Dlaczego Cicha woda brzegi rwie, wszystko kosi? Może jest w tym coś ludowego, może rosyjskiego – zastanawiam się Maciej Maleńczuk, piosenkarz.Zbigniew Kurtyce od 44 lat jest w związku małżeńskim z Barbarą Dunin.- Ujęła mnie jego serdeczność, prostolinijność. Był przystojnym facetem. Małżeństwo było w pewnym sensie trudną decyzją. Był po rozwodzie, miał dwóch synów. Ale jakoś wszystko dobrze poszło – opowiada Barbara Dunin, zona Zbigniewa Kurtycza.Poznali się w trasie koncertowej i choć dzielą ich 23 lata, stanowią jeden z nielicznych przykładów dopasowania zarówno w życiu, jak i na scenie.- Asia pilnowała, żeby był wierny. Żartuję, ale my lubimy wspólnie żartować. Basia i Zbyszek doceniają dowcip. Oni po prostu są dla siebie stworzenie – mówi Jerzy Połomski, piosenkarz.Barbara Dunin i Zbigniew Kurtycz stanowią trzon grupy zaprzyjaźnionych artystów, którzy co niedzielę, po mszy w kościele środowisk twórczych, spotykają się przy kawie.- Zbigniew Kurtycz jest wesoły, pogodny. Śpiewa swoje piosenki z uśmiechem, nawet jeśli są liryczne i sentymentalne – przyznaje Marek Gaszyński, dziennikarz muzyczny.Pogodę ducha i świetną formę Zbigniew Kurtycz zawdzięcza nie tylko muzyce, ale i sportowi, który uprawiał od dziecka w swoim rodzinnym Lwowie.- On się dużo nie zmienił. Zawsze był żywy. Jest niezniszczalny – uważa Carmen Moreno, piosenkarka.Po wybuchu II Wojny Światowej Kurtycz trafił do armii generała Andersa, gdzie był muzykiem. Jako jeden z niewielu zdecydował się na powrót do powojennej Polski.- Ja marzyłem o powrocie. Tęskniłem, ale niestety do Lwowa nie mogłem wrócić. A tęskniłem do kraju, bo szukałem rodziny – mówi Zbigniew Kurtycz.

podziel się:

Pozostałe wiadomości