Motoryzacyjna pasja Zientarskiego

Włodzimierz Zientarski nie jest zwykłym fanem aut. Najpopularniejszy polski dziennikarz motoryzacyjny niemalże od urodzenia owładnięty jest pasją samochodową. Już ponad trzydzieści lat propaguje wszystko, co jest związane z samochodami. Robi to w telewizji, prasie, radiu, podczas spotkań z przyjaciółmi i we własnej rodzinie. Co takiego ma w sobie Zientarski, że chce się go słuchać? I dlaczego część środowiska dziennikarskiego wolałaby go nie znać?

Włodzimierz Zientarski znany jest przede wszystkim jako pasjonat motoryzacji, fan samochodów i twórca programów im poświęconych. Nie jest jednak technikiem samochodowym. Ukończył prawo i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę w telewizji rozpoczął pod koniec lat 60. od redakcji Dziennika Telewizyjnego. - On wprowadził pewną formę działania reporterskiego. Był jednym z pierwszych dziennikarzy, którzy pracowali z kamerą. Miał wielką wyobraźnię. Sto pomysłów na minutę to nie jest przesada - opowiada Maciej Chybowski, były współpracownik Włodzimierza Zientarskiego. - Pamiętam, że dość długo odrzucałem projekt magazynu motoryzacyjnego. Wreszcie doszło do jego debiutu antenowego - mówi Mariusz Walter, twórca Studia 2. Debiut okazał się udany. Zientarski został szefem redakcji motoryzacyjnej i współtwórcą wielu programów, między innymi Jarmarku, najpopularniejszego programu lat 80. Ale z tego czasu zapamiętano mu również udział w komisji weryfikującej dziennikarzy w stanie wojennym. - To, że się sam zgłosił, sprawiło mi osobiście wielką przykrość. Gdybym go nie znała, byłoby mi obojętne - mówi Krystyna Mokrosińska, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Nigdy nie uważałem się za bohatera. Raczej się bałem konsekwencji niż przyjmowałem je na siebie. Te, pierwszy raz w życiu, wziąłem na siebie. Warto było – uważa Zientarski. Współpracę z telewizją publiczną zakończył w 1991 roku. Dwa lata później Zientarski związał się z telewizją Polsat, dla której tworzy programy do dziś. Ostatni, jaki i poprzednie, prowadzi wspólnie z synem. - Jest regularnie na coś chory. Nie wyjdzie z domu, bo natychmiast się zaziębi. Kabrioletem nie pojedzie bez czapki. Jest koszmarnym hipochondrykiem – opowiada o ojcu Maciej Zientarski. Od dwóch lat Włodzimierz Zientarski jest także radiowcem. Z synem prowadzi w Antyradiu audycję Antymotolista. - Nie robili na mnie nigdy wrażenia w telewizji. Natomiast w radiu nabierają jakiejś nowej jakości, świeżości. Mają szybkie puenty - kwituje Michał Figurski, programowy Antyradia. Zobacz także:Bajor – sławny i nudnyGorzko-słodkie życie Edyty GeppertOdpowiedzialny, narwany koleśKulisy bluesmana

podziel się:

Pozostałe wiadomości