Chłopak z Krakowskiego Przedmieścia
Michał Żebrowski wychowywał się w centrum Warszawy. Pochodzi inteligenckiego domu. Ale w dzieciństwie był łobuzem, spędzającym życie na podwórku.
- Moja mama była bardzo wymagająca. Nigdy mnie nie chwaliła, tak jest do dziś. Kiedyś powiedziała mi, że gdyby mnie chwaliła, to byłbym głupi. Tata jest bardziej wylewny. Wszystko, co mi powiedział w życiu, było ważne i trafne – wspomina aktor.
Poza Warszawą, istotne w jego życiu jest Podhale. Jako dorosły mężczyzna zbudował tam dom. To jego azyl, do którego wstęp mają tylko najbliżsi.
- Jeżdżę na Podhale od 43 lat. To nie ja wybrałem to miejsce, to ono wybrało mnie. Pierwszy raz byłem tam jako trzylatek. Przylgnąłem do prac polowych, do górali. Ja, chłopak z Krakowskiego Przedmieścia, „syn doktorki” jak o mnie mówiono, uczyłem się ciężkiej pracy i prawdziwego życia – mówi Żebrowski i dodaje: - Poniekąd robię to dla swoich dzieci. Żeby dostały to, co ja, czyli kuźnię charakteru.
Dla górali, Żebrowski jest jednym z nich.
- Od małego chwycił górskiego bakcyla. Przyjeżdżał tu z rodzicami i zakochał się w górach. Zachowuje się normalnie, jak jeden z nas. Raz chyba dostał nawet tytuł „Cepra roku” na festynie w Białce – mówi Bronisław Skowyra, sąsiad aktora.
Tadeusz Soplica, Jan Skrzetuski, Wiedźmin Geralt
Do niedawna Michał Żebrowski kojarzony był z rolami herosów, romantyków i wojowników. Postacie, w które się wcielał, bywały patetyczne i przepełnione ideałami. Ten aktorski wizerunek szybko przeniósł się na postrzeganie jego, jako osoby.
- Profesorowie w Szkole Teatralnej przez to, że Michał jest przystojnym mężczyzną o niskim głosie, tak go zaszufladkowali, że on chyba uwierzył, że jest tym Skrzetuskim, czy Panem Tadeuszem. Przez długie lata nikt go nie potrafił z tego wyciągnąć – mówi Anna Dereszowska.
- Kiedy czytałem „Ogniem i mieczem”, to marzyłem, żeby być Skrzetuskim, ale jak zobaczyłem Michała Żebrowskiego w tej roli to się ucieszyłem, że jestem tylko Rzędzianem. Mało kto, by podołał temu bohaterowi, bo on jest tak bohatersko nudny – dodaje Wojciech Malajkat.
Przełom nastąpił, gdy Żebrowski zagrał rolę Wojtka w filmie „Pręgi” Magdaleny Piekorz. Była to rola mężczyzny po trzydzieste, borykającego się z traumami dzieciństwa. Film został obsypany nagrodami, a widzowie zobaczyli w Żebrowskim nie tylko eksperta od ról romantycznych.
- To była moja pierwsza współczesna rola od czasu, kiedy zszedłem z konia. Czekałem pięć lat na ten scenariusz – wspomina aktor.
Nieoczekiwanie dla środowiska filmowego, osiem lat temu aktor wcielił się w rolę dyrektora, otworzył Teatr 6. piętro, jeden z pierwszych prywatnych teatrów w Polsce. Inicjatywa była brana za chwilowy kaprys artysty. Ku zaskoczeniu wszystkich, teatr okazał się komercyjnym sukcesem i na stałe zapisał się na teatralnej mapie Warszawy.
- Michał przed spektaklem zawsze powtarza tekst. Zawsze przychodzi odpowiednio wcześnie. To są cechy, które teraz zanikają w zawodzie aktora. To jest dobrze pojęty warsztat – mówi Jolanta Fraszyńska.
„Z czasem nabieram więcej luzu”
Michał Żebrowski przez lata uchodził za bardzo poważnego, zdystansowanego do świata i ludzi człowieka.
- Mam sobie za złe, że brakuje mi wiary w siebie. Jestem tchórzem, mimo, że nie sprawiam takiego wrażenia. Z czasem nabieram coraz więcej luzu. To pewnie zasługa rodziny, młodszej żony, sukcesów z teatrem – wyznaje.
Od kilku lat Żebrowski jest szczęśliwie żonaty. Razem z żoną Aleksandrą wychowują dwójkę dzieci.
- Michał ma wspaniałą żonę. Jak pojawiają się gdzieś razem, to nikt nie zwraca już na Michała uwagi – śmieje się Anna Dereszowska.
- O mojej żonie mogę powiedzieć tylko dobre rzeczy. Na szczęście kiedy się poznaliśmy, ona nie wiedziała kim jestem i nie kojarzyła mnie z działalnością publiczną. Wróciła do Polski w wieku 18 lat i ominęły ją wszystkie moje gwiazdorskie dokonania – mówi Żebrowski.
Michał Żebrowski odnalazł się niedawno w roli twórcy internetowego. W sieci pojawiają się filmiki z jego prześmiewczymi komentarzami dotyczącymi codziennego życia i swojej rodziny.