Mateusz Gessler od młodości zakochany jest w motocyklach, którymi do pracy dojeżdża nawet zimą. Zwiedził prawie całą Europę na jednośladach.
Przez pasję i chęć sprawdzenia siebie w jego głowie pojawiło się nowe marzenie: wystartować w rajdzie Dakar w 2020 roku.
- Akurat będę miał 40 lat i sobie wymarzyłem taki challenge w życiu. Chcę do tego dojść - mówi bardzo pewnie Mateusz Gessler.
Restaurator zaczął już przygotowania do rajdu. Pomagają mu w tym utytułowani zawodnicy Marek Dąbrowski i Adam Tomiczek.
- Nie boję się, że jestem na początku drogi. Wiele razy w życiu zaczynasz coś nowego, jesteś żółtodziobem. Twoja pokora i respekt do wszystkiego musi być taki, żeby się nauczyć. Długa droga przede mną - przewiduje restaurator. - Te trzy lata to jest bardzo mało. Wszystko musi być przepracowane, nie możemy pozwolić sobie na większe kontuzje. Musisz się przygotować, że to jest trochę bólu i bardzo dużo potu - ostrzega Marek Dąbrowski.
Restaurator, aby przygotować się do rajdu kondycyjnie, ciężko ćwiczy na siłowni. - Chyba wolę kotlety smażyć 18 godzin. Na stojąco, w gorącu... - żartuje po skończonym treningu Mateusz Gessler.
"Zakochałem się w tym kraju"
Mateusz Gessler gotowania i tego, jak prowadzi się restaurację, uczył się we Francji. Do Polski przyjechał po raz pierwszy tylko na chwilę, na wakacje. Chciał odwiedzić babcię i matkę, które tu mieszkały. Jego życie potoczyło się jednak zupełnie niespodziewanie. - Zakochałem się w mojej cudownej żonie, zakochałem się w tym kraju i po raz pierwszy poczułem się dumny, że jestem Polakiem. I tutaj zostałem - wspomina.
Po przyjeździe do Polski swoją pierwszą pracę znalazł u swojej ciotki Magdy Gessler - został kelnerem.
Już wtedy wiedział, że ukoronowaniem pracy restauratora jest własny lokal. Dzięki pomocy ojczyma oraz wspólnika udało mu się uruchomić pierwszą restaurację na warszawskiej Pradze. Po jej spektakularnym sukcesie otworzył dwa kolejne miejsca sygnowane swoim nazwiskiem.
Mateusz Gessler mówi, że gotując oddaje część siebie. - To jest trochę jak artysta maluje: jak jest smutny, to obraz będzie smutny. Jak jest radosny, to ten obraz będzie radosny. Jak się w kuchni ma dobrze ułożone emocje, ma się uśmiech na twarzy, to jedzenie będzie naprawdę dobre - twierdzi.
Jako właściciel restauracji Mateusz Gessler codziennie spędza kilkanaście godzin na dbaniu o każdy detal w swoich lokalach. Pomaga mu w tym jego żona, z którą pracuje. Wspólnie wychowują jedenastoletniego syna Franka. I chociaż rodzina jest w jego życiu na pierwszym miejscu, Mateusz Gessler jednak bardzo chroni swoją prywatność. - To nasza wspólna decyzja. Moja rodzina nie czuje się komfortowo w tym wydaniu. Nie chcę wykorzystywać rodziny, żeby piąć się do góry - deklaruje restaurator. Przyznaje, że chociaż robi wszystko, żeby - gdy tylko ma taką możliwość - w całości poświęcać się rodzinie, poświęca jej za mało czasu.
Magda Gessler: jest zwierzęciem medialnym
Dzięki swojemu doświadczeniu w gastronomii Mateusz Gessler został jurorem w programie "MasterChef Junior". Okazało się, że w showbiznesie czuje się jak ryba w wodzie.
- Mateusz poza planem ma znakomity kontakt z dziećmi - mówi Ewa Leja, producentka programu "MasterChef Junior". - Na wszystkich przerwach gra z nimi w piłkarzyki, wygłupia się, jest ich fajnym kumplem. Natomiast paradoksalnie w programie dzieci się Mateusza najbardziej boją, jest najbardziej ostrym jurorem - przyznaje i dodaje, że wynika to z tego, że juror sam jest ojcem. - Mateusz wie, że dzieci trzeba wychowywać, że trzeba mówić prawdę - dodaje.
- Nauczył się świata mediów, wie jak kokietować, potrafi swoją inteligencją, wrażliwością wyczuć sytuację, ma znakomitą intuicję. Jest zwierzęciem medialnym - uważa Magda Gessler.
Wytatuowane życie
Jakby tego było mało, Mateusz Gessler zajmuje się jeszcze... tautażami. - Tutaj się uczyłem "dziarać" - pokazuje studio restaurator. Przedstawia też swoją koleżankę Olę, na której uczył się tatuować - wykonał dziewczynie... awokado, które ucieka.
Sam na rękach ma wytatuowane swoje życie. - Tutaj mam żonę i syna - pokazuje wewnętrzną część ręki. - Tutaj mam swoją miłość do motorów, miasto moje - wskazuje na zewnętrzną część przedramienia i biceps. Oprócz tego wytatuowany jest jeszcze szczęśliwy numer i zawód, który Mateusz Gessler wykonuje.
Mateusza Gesslera można codziennie spotkać w jego restauracjach, gdzie wita swoich gości. Mimo dużej ilości pracy, codziennych treningów do rajdu Dakar, już teraz myśli o kolejnych biznesach. Dzięki ciężkiej pracy planuje młodo przejść na emeryturę i cieszyć się życiem wraz rodziną.