Marczuk: agent Tomek nie wytyczył sobie granic

TVN UWAGA! 3636953
TVN UWAGA! 3636953
Straciła dobre imię, dochody, a także musiała zrezygnować z drugiego członu nazwiska. Weronika Marczuk, dawniej Pazura, po zatrzymaniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i postawieniu zarzutu przyjęcia łapówki za ustawienie przetargu, wciąż czeka na finał w swojej sprawie. Chociaż śledztwo przeciwko niej trwa ponad rok, sprawa utknęła w martwym punkcie.

Gdy CBA zatrzymywało Weronikę Marczuk, była u szczytu popularności i dobrze jej się wiodło. Prowadziła programy telewizyjne, pracowała jako radca prawny, a także produkowała we własnej firmie filmy i seriale. Po akcji CBA Weronika Marczuk spędziła w izbie zatrzymań trzy noce. Uniknęła aresztu dzięki wpłaceniu 600 tys. zł kaucji. Obecnie zajmuje się produkcją programów telewizyjnych i żyje z oszczędności.- Cieszę się, że mam dla siebie więcej czasu. Ale ciągle nie daje mi spokoju to, co dało mi ten czas. Nie czuję się winna. Zarzucają mi coś, co nie jest możliwe do zrobienia. Jestem winna temu, że związałam się biznesowo i koleżeńsko z panem Tomkiem i nabrałam się na to, że jest prawdziwym człowiekiem, prawdziwym biznesmenem, ma prawdziwe pieniądze i mi prawdziwie zapłacił. A okazało się, że powiedział, że to miła być łapówka – mówi Weronika Marczuk.Nie da się ukryć, że Weronika Marczuk znalazła się w trudnym położeniu. Jej los zależy w tej chwili od prokuratora, który będzie musiał przeanalizować między innymi stenogramy nagrań zrobionych przez agenta CBA. Mimo że od zatrzymania Marczuk minął ponad rok prokuratura wciąż czeka na te stenogramy.Zobacz całą rozmowę z Weroniką Marczuk!

podziel się:

Pozostałe wiadomości