Liber, czyli Marcin Piotrowski zaczynał od hip-hopu. Dziś Liber znany jest także jako autor tekstów.
Urodził się w Obornikach pod Poznaniem, a muzykę pokochał już jako mały chłopiec.
- Były jakieś organy, akordeony. Ciągnęło go do sceny - wspomina Paulina Burda, siostra muzyka.
Karierę hip-hopową zaczął w 1999 roku z zespołem Ascetoholix, w skład którego wchodzili także Doniu i Kris. To z nimi stworzył trzy albumy, a hitem okazał się kontrowersyjny utwór pod tytułem „Suczki”.
- Większość ekip mówiła nam zróbcie do tego klip – wspomina Krzysztof „Kris” Piotrowski.
- Stworzyliśmy potwora, który zaczął żyć własnym życiem, żywił się kolejnymi ofiarami i stawał się coraz większy i zaczął nas zjadać – przyznaje Liber.
Kolejny rozdział
Marcin Piotrowski nie poprzestał jednak na hip-hopie. Po paru latach otworzył się na współpracę z artystami innych gatunków, jak pop czy rock. Wtedy poznał też młodziutką Sylwię Grzeszczak.
- Miałam 14 lat, Marcin zrobił casting, zaśpiewałam „To nie ja byłam Ewą”, bardzo mu się spodobałam. Po dwóch latach zadzwonił telefon, że bardzo potrzebuje wokalistki. I zaczęliśmy działać – wspomina Grzeszczak.
- Zagraliśmy kilka utworów i wiedziałem, że to jest to coś. Nie mówię o naszych relacjach, bo to nie był ten czas. Muzycznie wiedziałem, że to jest osoba, która wyróżnia się – mówi Piotrowski.
Liber i Sylwia Grzeszczak rozpoczęli współpracę, która obojgu przyniosła ogromne sukcesy. Jej utwory znajdowały się na liście muzycznych hitów, a on utwierdził wszystkich w przekonaniu, że jest wszechstronnym twórcą.
- Zacząłem robić utwory, które opierały się bardziej na melodii, były domeną wokalisty, a ja ten rap dokładałem. Tak powstała płyta „Ona i on”, przez wiele osób uznawana za kultową – mówi Liber.
- On jest tą osobą, która spowodowała to, że moja kariera zaczęła się bardzo rozpędzać. Stworzyliśmy parę hiciorów, które są bardzo dobrze kojarzone – dodaje Sylwia.
Pisarski talent Libera przyciągnął także innych artystów, takich jak Ewa Farna, Mateusz Ziółko, Natalia Szroeder czy zespół Kombii.
- Takie połączenie z zespołem Ascetoholix było dosyć egzotyczne. Zagraliśmy utwór „Skarby”, oni zrobili nasze „Randez-vous”. Muszę powiedzieć, że on jest bardzo uzdolnionym tekściarzem i producentem. Jest to ciekawa postać w polskim show-biznesie. Taka szara eminencja, za bardzo się tam nie pokazuje, ale dużo robi. Udziela się w najróżniejszych projektach muzycznych – mówi Grzegorz Skawiński, lider Kombii.
Teksty Libera chwali Jacek Cygan.
- Z jednej strony widać dążenie do wolności, a z drugiej jest odrobina szaleństwa. Kocha dom, co jest dobrą wróżbą dla jego pięknej rodziny, do której czuję niezmienną sympatię.
Związek
Sylwia i Liber są małżeństwem od 7 lat, mają 6-letnią córkę Bognę.
- To się rodziło powoli. Nie było konkretnego dnia, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, poznaliśmy się i gdzieś to się przerodziło w coś więcej – wspomina Liber.
- Marcin pozostał sobą. Zawsze potrafił wyważyć świat muzyki z rolą ojca. Myślę, że jest dobrym ojcem w 100 proc. Jestem przekonana, że Bogna, kiedyś mu powie: „Ej, jesteś fajny, stary” – mówi Sylwia.
Liber nie zapomniał jednak o hip-hopie. Po 15 latach wraca z nową płytą i nowymi muzykami.
- Skrajności są cudowne i cieszę się, że Liber uznał, że nie zepsuję mu kawałka, tylko stworzę go razem z nim – mówi muzyk i wokalista Czesław Mozil. I dodaje: - Na początku miałem poczucie, że to dobrze wyglądający twardziel, a po 10 minutach okazało się, że to typowy artysta-muzyk, który jest bardzo wrażliwy i bardzo mu zależy, żeby to, co zrobi, wyszło fajnie.