"Musimy podnosić społeczeństwo na duchu". Kulisy Sławy zespołu Pectus

TVN UWAGA! 5073851
TVN UWAGA! 320494
- Mimo tej trudnej sytuacji, my artyści musimy podnosić społeczeństwo na duchu. Czujemy misję, żeby dawać radość, dawać słońce. I śpiewać optymistyczne piosenki – mówi Tomasz Szczepanik, lider zespołu Pectus. Co muzycy robią w czasie izolacji?

Bracia Szczepanikowie, którzy tworzą zespół Pectus, do czasu ogłoszenia epidemii trzymali się razem. Teraz, podobnie jak inni, muszą znosić izolację.

- Tymczasowo zamieniłem scenę na ogród. Nawożę trawę, przycinam krzewy. Staram się, aby wyglądał bardzo dobrze. Kilkanaście lat temu pracowałem jako ogrodnik, więc zaczerpnąłem wiedzy – zdradza Mateusz Szczepanik.

- Odgruzowałem stare płyty m.in kultowe nagrania Boba Marleya. Czytam biografię Rolling Stones, książkę o U2 i o Led Zeppelin. Kiedyś tego nie robiłem, bo nie miałem czasu na czytanie. A nawet jak miałem, to tego nie lubiłem, teraz czytam – cieszy się Maciej Szczepanik.

- Każdy mówi, że jak się spotkamy po kwarantannie to będziemy o 20 kilogramów więksi. Ale teraz właśnie mam czas na ćwiczenie i wziąłem się za siebie – dodaje Marek Szczepanik.

Tomasz Szczepaniak pracuje w restauracji, którą otworzył pod koniec lutego.

- Niefortunny moment, ale kto wiedział? Tak naprawdę każdy czas mógł być dobry i każdy mógł być zły. Mój charakter podpowiada mi każdego ranka, że trzeba walczyć, nie można się poddawać. Jestem upartym skorpionem, więc siła woli pomaga mi w życiu, choć czasem też przeszkadza.

Zobacz też: Niedobór witaminy D może zaostrzyć przebieg COVID-19?

Podnieść społeczeństwo na duchu

Sześć miesięcy temu Pectus wydał płytę z piosenkami do wierszy Wojciecha Młynarskiego. Gdyby nie było epidemii, zespół od kilku tygodni byłby w trasie promującej nowe piosenki. W tym roku mija 15 lat istnienia grupy.

- Niedawno ukazał się nasz teledysk, który nagraliśmy w listopadzie na mojej ukochanej Teneryfie. To jest duet z Kayah. Piosenka „Przejazdem” dotyczy narodzin Pauliny Młynarskiej, córki Wojciecha Młynarskiego. Teledysk jest bardzo wakacyjny. Pokazuje lekką tęsknotę. Nie możemy się przemieszczać, wracać do ukochanych miejsc. Ale utwór daje nadzieję, że to wszystko kiedyś wróci do normy – mówi Tomasz Szczepanik.

- Mimo tej trudnej sytuacji, my artyści musimy podnosić społeczeństwo na duchu. Czujemy misję, żeby dawać radość, dawać słońce. I śpiewać optymistyczne piosenki – dodaje Tomasz Szczepanik.

Szczepanikowie są ze sobą bardzo zżyci.

- Myślę, że to wspólne biesiadowanie rodzinne do późnych godzin nocnych ze śpiewem i tańcami, to jest to, czego nam naprawdę brakuje – przyznaje Marek Szczepanik.

- Kilka dni temu były urodziny mamy i jak co roku mieliśmy się spotkać i zrobić huczną imprezę. W tym roku połączyliśmy się wideorozmową, by złożyć życzenia. Wszystkim było przykro. Za jakiś czas odbijemy to sobie. Zrobimy takie urodziny, że sąsiedzi będą narzekać, że jest głośno – zapowiada Mateusz Szczepanik.

„Muzyka nie zaginie”

Bracia Szczepanikowie nie mogą doczekać się, kiedy wrócą na scenę i zaczną koncertować. To ich żywioł. Mają jednak świadomość, że po pandemii rzeczywistość może się zmienić.

- Jako młody chłopak zaczynałem od różnych prac, począwszy od budowy po inne zajęcia. I myślę, że gdzieś bym się odnalazł w tym naszym świecie. Ale myślę, że muzyka nie zaginie i będzie cały czas w nas – mówi Marek Szczepanik

- Myślę, że ludzie zaczną zwracać uwagę na wartość pieniądza i zaczną go szanować. Teraz większość ma mnóstwo ubrań, butów i samochodów. Ale widząc co się dzieje, daje to trochę do myślenia, czy warto mieć tyle rzeczy, czy one są rzeczywiście potrzebne? Najważniejsze, co powinniśmy mieć to jest rodzina i miłość – ocenia Mateusz Szczepanik.

Podobnie uważa Tomasz.

- Ludzie na pewno zaczną zwracać uwagę na podstawowe rzeczy i wartości. Może skróci się pogoń za pieniądzem, za atrakcjami, za tanią sensacją. Wierzę, że ludzie mocniej zaczną zwracać uwagę na podstawowe wartości.

podziel się:

Pozostałe wiadomości