Kulisy Sławy Władysława Frasyniuka

TVN UWAGA! 3644026
TVN UWAGA! 139196
Kierowca autobusu, który stał się autorytetem dla tysięcy ludzi. Urodzony lider, który od 13 lat jest jednak poza głównym nurtem życia politycznego w Polsce. Miał 26 lat, gdy w sierpniu 1980 roku, wybuchały strajki i rodziła się Solidarność. Dziś w Uwadze!, jeden z ludzi wolności - Władysław Frasyniuk.

Władysława Frasyniuka aresztowano w październiku 1982 roku. Skazano go na sześć lat więzienia. Wypuszczony po dwóch, szybko wrócił za kontynuowanie działalności opozycyjnej. W zakładzie karnym prowadził głodówkę, został pobity przez służbę więzienną. Wyszedł po amnestii w 1986 roku. Do wyborów w 1989 roku był bezrobotnym, ale aktywnym działaczem Solidarności. - Władek poszedł va banque. I wbrew pozorom to nie było takie powszechne wtedy. On całkowicie był pochłonięty działalnością związkową, podziemną, konspiracyjną. A jego działalność nie znosiła żadnych kompromisów. On spalił się na ołtarzu podziemnej Solidarności – opowiada Józef Pinior, senator PO. Przed strajkami w lecie 1980 roku, 26-letni kierowca autobusów - Władysław Frasyniuk nie był związany z opozycją. Talent przywódcy i temperament pomogły mu zostać jednym z liderów strajku we Wrocławiu, a potem szefem Solidarności na Dolnym Śląsku. Tak - dość nieoczekiwanie - rozpoczął się nowy etap w życiu zwykłego kierowcy. - Nigdy nie spotkałem się z tak pozytywną energią i myśleniem jak w sierpniu 80-go roku. Nie było lepszych, gorszych. Niebywałe czasy, które się w historii Polski nigdy później nie powtórzyły – wspomina Władysław Frasyniuk. Frasyniuk uczestniczył w rozmowach Solidarności z władzą pod koniec lat 80. Był uczestnikiem „okrągłego stołu". W wyborach w 1989 roku nie kandydował. Do Sejmu wszedł dwa lata później. Jednak po 10 latach poselskiej kariery, po przegranych wyborach odsunął się od polityki i poświęcił karierze biznesowej. Od 20 lat prowadzi własną firmę transportową. - Moja rodzina zapłaciła straszną cenę. Moja pierwsza żona zapłaciła dramatyczną cenę. Moje dzieci są poturbowane do dnia dzisiejszego, i szczerze powiedziawszy, nie czerpią radości z tego, że ich tata jest znaną postacią. Ja wyrzutów sumienia nie mam, ale rozumiem moje dzieci, bo mnie nie było przecież w domu prawie 20 lat – wyjaśnia Frasyniuk. Frasyniuk ma cechy lidera i wojownika. Naszemu reporterowi szczerze powiedział, że więzienie zabiło w nim wrażliwość. Jest opanowany i spokojny w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, ale za to szybko traci cierpliwość i wybucha w sytuacjach codziennych. - Robiliśmy to wszystko po to, żeby Polska była krajem lepszym. Co nie znaczy, że idealnym. I jeżeli porównamy Polskę z innymi krajami naszego regionu, to wykorzystaliśmy ten dar wolności lepiej niż inni. To nie znaczy, że bardzo dobrze, bo wiele jeszcze trzeba zrobić. I myślę, że Władek podzieliłby moją opinię. Zrobiliśmy bardzo dużo. Wiele naszych marzeń się spełniło, a o wiele innych rzeczy trzeba jeszcze się upominać i domagać, a czasem będzie trzeba o nie walczyć – podsumowuje Adam Michnik.

podziel się:

Pozostałe wiadomości