W filmach Tadeusz Pluciński bardzo często obsadzany był w roli amantów. Jedną z częściej cytowanych filmowych scen z lat 70. była kwestia z filmu „Hydrozagadka”.
- Kochałem i kobiety i teatr, a w filmach niewielkie role grałem. Nie miałem czasu na film. Bardziej kochałem teatr i wiedziałem, że tam ja żyję – mówi Tadeusz Pluciński.
Do historii kina przeszły również drugoplanowe kreacje z filmów „Stawka większa niż życie”, „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Poszukiwany poszukiwana”. Jednak to praca w teatrze była przez 43 lata stałym zajęciem aktora. Początkowo we Wrocławiu i w Poznaniu później kolejno w warszawskich teatrach: Ateneum, Współczesnym, Polskim oraz w Syrenie.
- Kochałem publiczność. Teatr to był mój dom. Wszystkie moje rozwody tak wyglądały, że wychodziłem z domu, zostawiałem wszystko tak jak było, zabierałem swoje rzeczy i mówiłem: słonko, jeśli tu są jeszcze jakieś moje rzeczy, to prześlij je do mojej garderoby. I dlatego w przyjaźni rozstawałem się z kobietami. Mówiłam, że są wspaniałe. To jest najlepsze, co udało się panu Bogu – dodaje aktor.
Romans z Kaliną Jędrusik położył kres drugiemu małżeństwu Tadeusza Plucińskiego z aktorką Iloną Stawińską. Wcześniej aktor był mężem śpiewaczki operowej Bożeny Brun-Barańskiej. Trzecią żoną była tancerka Krystyną Mazurówna.
- Nigdy nie zastanawiałem się, dlaczego zdradzałem. Po prostu interesowała mnie kobieta – mówi Tadeusz Pluciński.
Aktorka Jolanta Wołłejko była czwartą żoną Tadeusza Plucińskiego. Mimo 18 lat różnicy w wieku małżonków i dwójki dzieci, rozwiedli się po 22 latach.