Jarosław Bieniuk: najważniejsza jest rodzina

TVN UWAGA! 4479751
TVN UWAGA! 246634
- Nie mam żadnego życiowego motta, o którym codziennie myślę, gdy wstaję. Najważniejsze są dla mnie rodzina i dzieci. To są wartości, które są dla mnie najistotniejsze. Po to wstaję z łóżka - mówi piłkarz Jarosław Bieniuk. Naszemu reporterowi, w szczerej rozmowie opowiedział m.in. o tragedii, która go spotkała.

Beztroskie dzieciństwo

Jarosław Bieniuk ma 38 lat. Dzieciństwo spędził w Trójmieście.

- Najpiękniejsza w dzieciństwie była beztroska. Chodziliśmy po dachach. Chodziliśmy na szaber, niedaleko mieliśmy piękne ogródki działkowe. Jak tylko się sezon zaczynał na śliwki, jabłka, gruszki, to my tam lataliśmy - wspomina.

Jest jedynakiem. Zawsze był oczkiem w głowie rodziców, przede wszystkim mamy.

- Nigdy nie zapomniał o żadnych moich imieninach, urodzinach. Nawet jak był daleko, to przez kuriera kwiaty dostawałam. To było dla mnie bardzo miłe. Właśnie za to, choć nie tylko za to, kocham go - mówi Lidia Bieniuk, mama sportowca.

To od niej dostał pierwszą piłkę, gdy miał niespełna dwa lata. Później, jako nastolatek, spełnił swoje marzenie i został piłkarzem Lechii Gdańsk.

Piłkarska kariera

Jarosław Bieniuk występował w reprezentacjach Polski w każdej kategorii wiekowej. Grał w ekstraklasie polskiej i tureckiej. W ostatnim roku sportowej kariery zagrał w towarzyskim meczu Lechii z Barceloną.

- Bardzo zazdroszczę kolegom, którzy grają w reprezentacji i przeszli eliminacje Mistrzostw Świata. To jest spełnienie marzeń każdego, który zaczyna. A mecze na tym poziomie, to absolutny szczyt marzeń – mówi Bieniuk i przyznaje, że w karierze piłkarza najważniejsza jest jednak ciężka praca.

- Talent to tylko przepustka do lepszych klubów, w których trzeba bardzo ciężko pracować - mówi.

Aktualnie Jarosław Bieniuk jest trenerem w programie Mali Giganci, który można oglądać w TVN w każdą niedzielę o 17:00. Zajmuje się też działalnością charytatywną. Wspiera Fundację Hospicyjną w Gdańsku oraz pomaga indywidualnym osobom.

- On był dla mnie zawsze jednym z największych autorytetów jakie spotkałem na swojej drodze. W wieku 22 czy 23 lat miałem pięć operacji na swoim koncie. Byłem w najgorszym punkcie swojego życia, byłem załamany. Jarek Bieniuk we współpracy z firmą IQ Sport sfinansował mi rehabilitację i operację. To, w jakim miejscu teraz jestem, w dużej mierze zawdzięczam także jemu - mówi Damian Rodowicz.

Sam Bieniuk jest skromny i nie widzi powodów, by chwalić się tym, co robi dla innych.

- Pomaganie innym to nie jest temat, o którym się opowiada. Może to być odebrane jako robienie czegoś na pokaz. Jeżeli mogę swoją twarzą jakoś pomóc, to uważam, że tak trzeba robić – tłumaczy sportowiec.

Samotny tata

Od trzech lat, wspierany przez dziadków, wychowuje trójkę dzieci. Nie uważa siebie za eksperta w tej dziedzinie, ale dobrze wywiązuje się z obowiązków samotnego ojca.

- Szymon pewnie chciałby być piłkarzem. Jasiu pewnie też. Oliwia nie ma jeszcze sprecyzowanych planów. Chciałaby być modelką, tak mi się wydaje. Ale mówię jej, że do tego musi jeszcze trochę urosnąć, a to nie jest zależne od niej. Zachęcam ją, by miała plan B. Pilnujemy, żeby skończyła dobrą szkołę i po maturze będzie mogła wybrać to, co w życiu będzie robić - mówi Jarosław Bieniuk.

Anna Przybylska, partnerka i matka dzieci Jarosława Bieniuka, zmarła trzy lata temu. Jej śmierć, to dla niego wciąż delikatny i bardzo osobisty temat.

- Byłem wściekły na świat. Miałem poczucie bezsensu. Ale rodzina i dzieciaki przywracają człowieka do pionu. Musi się pozbierać, bo ma dla kogo żyć – mówi Bieniuk.

podziel się:

Pozostałe wiadomości