Kornel Morawiecki – człowiek wolności

TVN UWAGA! 139184
Założyciel Solidarności Walczącej i legenda podziemia w stanie wojennym. Ścigany przez bezpiekę, aż sześć lat ukrywał się przed aresztowaniem. W PRL-u walczył o obalenie komunizmu, ale nie został dopuszczony do obrad Okrągłego Stołu. Był i wciąż jest przeciwnikiem planu Balcerowicza. W UWADZE! - człowiek wolności - Kornel Morawiecki.

- W 1988 roku, po półrocznym więzieniu na Rakowieckiej, wylatywałem za granicę do Rzymu. Tam miałem króciutkie spotkanie z Ojcem Świętym, po trzech dniach wracałem z tego Rzymu. Wtedy mnie zatrzymali. Oni mieli problem, bo nie wiedzieli, co mają ze mną robić. Czy do więzienia? Mówili, czekamy na decyzję. Po paru godzinach wsadzili mnie do samolotu z paszportem w jedną stronę do Wiednia, do którego się nie wybierałem. Wróciłem przy końcu sierpnia. Były wtedy strajki i postanowiłem wracać do Polski, do podziemia, do Solidarności Walczącej. Wracałem na paszport przyjaciela, który mieszkał w Stanach około pięciu lat, byliśmy do siebie podobni. Radość, kiedy wróciłem do Polski, była porównywalna z moją złością, kiedy mnie aresztowali - opowiada Kornel Morawiecki, Solidarność Walcząca. Kornel Morawiecki, doktor fizyki, wykładowca wrocławskich uczelni, w kilka miesięcy po ogłoszeniu stanu wojennego, powołał do życia Solidarność Walczącą. Między innymi z tego powodu był najbardziej poszukiwanym przez władze PRL-u działaczem opozycji. Głównym celem tej niezinfiltrowanej przez bezpiekę organizacji było obalenie komunizmu i Związku Radzieckiego. - Symboliczne miejsce – plac Pereca we Wrocławiu. Tu się zaczęła Solidarność Walcząca, bo wezwaliśmy na 13 czerwca, na półrocze stanu wojennego, do składania kwiatów pod tablicą Solidarności. Ta młodzież biła się z milicją, w nocy farbą napisali „tu jest wolna Polska”. Opór młodzieży wrocławskiej pokazał nam konspiratorom, że jest miejsce dla Solidarność Walczącą – mówi opowiada Kornel Morawiecki, Solidarność Walcząca. Kornel Morawiecki uniknął internowania, bo w nocy 13 grudnia 1981 roku nie było go w domu. Od tego momentu, aż do listopada w 1987 roku, ukrywał się przed agentami SB. W ciągu tych kilku lat konspiracji mieszkał w blisko 60 mieszkaniach na terenie Wrocławia. - Strachu troszeczkę było. W mojej byłej pracy mieliśmy małżeństwo, które później okazało się donosicielami, i oni tu bywali u mnie. Kiedyś w sobotę, jak wyjechałem, Kornel miał w mieszkaniu jakieś spotkania, światło się świeciło, oni przechodzili, więc zapukali. Traf chciał, że tydzień wcześniej w lokalnej prasie były listy gończe. Kornel był wtedy najbardziej poszukiwanym człowiekiem w podziemiu. Za kilka dni powiedzieli mi, że chcieli mnie odwiedzić, ale otworzyła jakaś przestraszona pani. Powiedziałem, że to sąsiadka używała pralki, bo jej się zepsuła. Ci ludzie do dziś nie wiedzą, jaką okazję mieli, bo za Kornela chyba dostaliby willę – opowiada Sławomir Maleszka. - Po sześciu latach ukrywania się wpadłem. Zawieźli mnie na sygnale na lotnisku i tam helikopterem do Warszawy polecieliśmy – mówi Kornel Morawiecki, Solidarność Walcząca. Założyciel i lider Solidarności Walczącej urodził się 73 trzy lata temu w Warszawie, w czasie drugiej wojny światowej. Ma dwoje młodszego rodzeństwa. Wychowanie w trudnych powojennych realiach oraz rodzinne tradycje wpłynęły na jego patriotyzm, szacunek do innych i empatię. - Chciał iść na medycynę, żeby pomagać ludziom. Nie udało się, więc poszedł na fizykę, do której miał predyspozycje – mówi Ryszard Morawiecki, brat. - Kornel przyprowadzał do domu jakiś lumpów – nogi im mył, nakarmił ich. Myśli o innych ludziach, a nie myśli o sobie. Gdyby był fizykiem, to byłby fizykiem światowej sławy. Ale on nie chciał – dodaje Zofia Krawczyk, siostra. Działalność opozycyjną Kornel Morawiecki przypłacił rozpadem życia osobistego. Gdy ukrywał się przed SB, nie mieszkał z rodziną. Nawet na krótko nie spotykał się w tym czasie z trójką nastoletnich dzieci. Ze względów bezpieczeństwa ten kontakt najczęściej był tylko listowny. - Dobro, Bóg, prawda, miłość, sprawiedliwość, solidarność – to są rzeczy najważniejsze. Ważniejsze niż własne dzieci, bo te dzieci później od tego zależą. To jest ważniejsze niż własne dzieci, ojczyna, niż własne życie – tłumaczy Kornel Morawiecki, Solidarność Walcząca. - Przez te wszystkie lata, do czasu, aż został aresztowany, ani razu się z nim nie widziałem. Parę razy do roku dostawaliśmy listy, czy liściki od niego i potem pocztą zwrotna, mogliśmy coś odpowiedzieć też z dwa, trzy razy do roku. Czułem bardzo osobistą stratę, że go nie ma, że nie możemy pograć w szachy, w piłkę, tego mi brakowało. Aczkolwiek rozumiałem to, bo wraz z upływem lat, stawałem się coraz bardziej świadomy. Ja rozumiałem, że na razie tak jest ten świat w latach 80. skonstruowany, że jest organizacja Solidarność Walcząca, która bardzo prężnie działa przeciw reżimowi a ojciec stoi na jej czele i tak musi być - mówi Mateusz Morawiecki, syn. Od samego początku III Rzeczypospolitej, Kornel Morawiecki chciał włączyć się w tworzenie nowej Polski. Nie uczestniczył jednak w obradach Okrągłego Stołu. Nie był również zwolennikiem planu Balcerowicza. Bez powodzenia trzykrotnie startował w wyborach do parlamentu, a dwukrotnie próbował walczyć o fotel prezydenta. Mimo tych porażek, nadal jest aktywny politycznie i społecznie. - To było tuż po Okrągłym Stole, pamiętam opis lat 80. w Tygodniu Solidarność. Tam było kalendarium lat 80. I w tym kalendarium nie było Solidarności Walczącej. Ja rozumiem, że teraz mogłoby nie być, ale wtedy? To była najważniejsza organizacja konspiracyjna. To była inna koncepcja. Wygrywała koncepcja prywatyzacji, prywaty, a ja miałem inny pomysł na Polskę, bardziej solidarną, społeczną – mówi Kornel Morawiecki, Solidarność Walcząca. Jeszcze do końca maja trwa plebiscyt TVN i Gazety Wyborczej - Ludzie Wolności. Wybieramy tych, którzy w ciągu ostatnich 25 lat najlepiej przysłużyli się Polsce w kategoriach: nauka, kultura, biznes, sport i społeczeństwo. Wyniki plebiscytu 1 czerwca na antenie TVN.

podziel się:

Pozostałe wiadomości