Pani Krystyna przez osiemnaście lat mieszkała ze swoim konkubentem we wsi pod Bydgoszczą. Kilka miesięcy temu razem z córką musiały w pośpiechu opuścić swój dom. Kobieta poznała pana Daniela poprzez ogłoszenie matrymonialne. Na początku ich wspólne życie układało się dobrze. Ze związku mają 17-letnią córkę. Teraz jednak toczy się między nimi prawdziwa wojna.- Piłą tarczową chciał nam głowy poobcinać - mówi Krystyna Lewandowska, była konkubina Daniela Danielewskiego. - Dał nam dwie godziny, że mamy wynosić się z gospodarstwa, bo jak nie, to nie będziemy ani my żyli, ani meble, wszystko weźmie potnie.- Siedem razy się włamywali do mieszkania - mówi Daniel Danielewski. - Ostatnio wczoraj. Jestem bezsilny. Jestem tutaj sam, a ich przyjeżdża trzech, czterech, pięciu.Spór toczy się o majątek. Kobieta twierdzi, ze wprowadzając się do pana Daniela odkupiła od niego dom. Mężczyzna utrzymuje, że dom sprzedał, ale nigdy nie dostał od pani Krystyny pieniędzy. Żadna ze stron nie decyduje się na rozstrzygnięcie sporu przed sądem. Do konfliktu włączył się syn pana Daniela z pierwszego małżeństwa. Razem z kobietami próbuje odzyskać ich majątek. Za każdym razem rejestruje to kamerą.- Nie mam za co mu dziękować - mówi Andrzej Kardach o swoim ojcu. - Nigdy nie dostałem od niego miłości. Przez pierwsze siedem lat wychowywała mnie mama, a potem on porwał mnie i przez 10 lat nie miałem kontaktu z moją mamą i z rodzoną siostrą. Zabrał mnie tylko po to, żeby alimentów nie płacić.Nienawiść między synem a ojcem jest niewiarygodna. Syn opowiada, że ojciec w przeszłości regularnie go bił. Teraz można oglądać brutalne bijatyki między oboma na filmach nagranych podczas odwiedzin syna w domu ojca. Mówią do siebie per "pan".Ostatnio bezbronnymi ofiarami konfliktu stały się zwierzęta. Skonfliktowana rodzina przez lata zajmowała się hodowlą gołębi. Oprócz gołębi na posesji znaleziono wcześniej cztery martwe szczeniaki. O ich uśmiercenie strony oskarżają się nawzajem. Sekcja zwłok gołębi wykazała, że ptaki zostały zagłodzone. Wyjaśniła się także przyczyna śmierci szczeniąt - zostały zatłuczone. Gołębie, które zostały zagłodzone należały do pani Krystyny i jej córki. Po wyprowadzce kobiet pozostały na posesji. Ptakami opiekował się pan Daniel. Mówi, że nie karmił ptaków, bo brakowało mu karmy.Sprawy związane z tym konfliktem prowadzi trzech prokuratorów. Obie strony nie wyobrażają sobie możliwości zgody. Wojewódzki lekarz weterynarii złożył natomiast do wójta wniosek o odebranie wszystkich zwierząt znajdujących się na posesji.