Kazik Staszewski o "tendencjach natury menelizacyjnej", rodzinie i kradzieżach

TVN UWAGA! 4316591
TVN UWAGA! 226786
"Spalam się", "Polska", "12 groszy" - to piosenki, które z pewnością wielu z nas potrafi zanucić. W tym roku mija 38 lat obecności na scenie Kazika Staszewskiego. Czy myśli już o rockowej emeryturze? O tę i wiele innych rzeczy wypytał go reporter UWAGI!

- Kult to mój zespół. Nazwę wymyśliłem ja i jako jedyny gram w nim od samego początku - tak obecność w "Studiu Kultowym" swojej podobizny, jednocześnie patrona tego miejsca, uzasadnia Kazik Staszewski.

Chociaż w jednej ze swoich piosenek groził, że jeżeli ktoś zapyta go o to, jak powstają teksty piosenek, oberwie "z laczka", to teraz dziennikarzowi UWAGI! po prostu odpowiada: - Siada się i się pisze. Widocznie jakimś cudem dostałem taki dar, że nie wstydzę się ich pisać i potem ich publicznie wykonywać - mówi Kazik Staszewski.

Polska jest jak matka

Twórczość Kazika to piosenki, które w wielu momentach komentowały polską rzeczywistość. - Polska jest moją ojczyzną, moją matką, a matkę się kocha taką jaką jest - mówi Kazik i dodaje: - Ona może różne rzeczy wyczyniać. Może cię kochać, może być w stosunku do ciebie oschła. Wybiera się żonę, wybiera się kochankę. Matki się nie wybiera.

Jednocześnie zaznacza, że od tego, co obecnie dzieje się w naszym kraju, chce się trzymać jak najdalej. - To jest tak, jak śpiewam w piosence "Prosto". Równie daleko mi do mafii, równie daleko mi do sekty. Chciałbym być normalnym obywatelem Polski bez konieczności opowiadania się po którejkolwiek ze stron. Rząd jako taki zawsze będzie dla mnie złem - mówi.

Dzieciństwo i ojcostwo

Kazik jako dziecko często bywał w Londynie, gdzie w czasie jednego z wyjazdów wszedł w konflikt z prawem. Mając 13 Kazik kradł tam płyty. - Buchnąłem "Wish You Were Here" Pink Floydów jako drugą, potem Emerson, Lake & Palmer "Trilogy". Wpadłem na piątym, Led Zeppelin - wspomina. - Złapali mnie detektywi sklepowi, cały proces przetrzymania na komisariacie, na drugi dzień sąd dla nieletnich. Była to nauczka na całe życie. Nigdy niczego już nie ukradłem w życiu - mówi.

Ojcem Kazik został bardzo wcześnie. - Zaliczyliśmy regularną wpadkę, ale nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby coś z tą wpadką zrobić poza naturalną koleją rzeczy - mówi dziś Kazik. Wspomina, że tylko jedną noc trwało zastanawianie się nad tym, jak dalej potoczy się życie. - To trwało dokładnie jedną noc. Potem powiedziałem: "dobra, stało się to co się stało. Ruszamy" - wspomina.

"Tendencje natury menelizacyjnej"

Jak uważa Kazik, branża muzyczna "potrafi stawiać człowieka wobec nieco ryzykownych sytuacji", co może być szczególnie niebezpieczne w przypadku człowieka, który - tak jak on - "ma pewne dosyć mocne tendencje natury menelizacyjnej". W obliczu tych zagrożeń ratunkiem dla niego okazała się być... rodzina.

- Ja miałem zawsze dokąd wrócić. Miałem powrót do ludzi, którzy mnie potrzebują, których ja potrzebuję. Bardzo dobrze, że pewien bagaż obowiązków spłynął na mnie tak wcześnie, bo nie wiadomo, co by było, gdybym do 40. roku życia był człowiekiem, który tylko z życia korzysta i takich obowiązków nie posiada - mówi.

Kazik Staszewski na razie nie myśli o emeryturze. - Pocieszam się tym, że Mieczysław Fogg śpiewał bardzo długo. W branży muzycznej czegoś takiego jak wiek emerytalny nie ma - mówi. Jak dodaje, najważniejsze dla niego jest to, co dzieje się dziś, a nie to, co było w przeszłości, albo stanie się w przyszłości.

podziel się:

Pozostałe wiadomości