Każdy może być świętym

- Jesteście skazani a nie potępieni. Każdy z was przy pomocy Bożej może stać się świętym – tak 14 lat temu mówił Jan Paweł II podczas spotkania z osadzonymi w więzieniu w Płocku. Jak długą drogę muszą pokonać przestępcy, by zacząć normalne życie bez krzywdzenia innych?

Po śmierci Ojca Świętego świat zwolnił na czas żałoby. Wielu liczyło, że te dni odmienią naszą codzienność a świat stanie się lepszy. Niestety. Policja nie odnotowuje spadku przestępczości. Pogrążeni w modlitwach wierni muszą uważać na kieszonkowców. Sprzed kościołów kradzione są samochody. Czy osoby, które raz weszły na drogę przestępstwa, mogą powrócić do normalności? ---obrazek _i/papawiez/3.jpg|prawo|Słowa Papieża powtarzane są w wielu więzieniach--- 14 lat temu Papież Jan Paweł II spotkał się w zakładzie karnym w Płocku z 300 więźniami. W tym spotkaniu uczestniczyło dwóch skazanych – Tadeusz i Przemysław. Przemka, który w więzieniu spędził już 17 lat, wizyta Karola Wojtyły skierowała na właściwą drogę. - Sama obecność Ojca Świętego… Aura jaką roztaczał. Miał w sobie tyle ciepła. Nie można było mu się oprzeć – wspomina Przemysław. Jak mówi, obecność Papieża pozwoliła mu się zatrzymać w szaleństwie, które go otaczało. - Pozwoliła mi przestać myśleć o sobie a zacząć o innych, o tych, którzy ucierpieli przez naszą działalność, o tych wszystkich, którzy pokładali w nas nadzieje i się zawiedli. Ojciec Święty dał mi bodziec do tego, żeby próbować coś w życiu zmienić – wyjaśnia Przemek. Po wyjściu na wolność Przemek chce pracować wspólnie z ojcem, który ma firmę. Planują, że w przyszłości przejmie i poprowadzi rodzinny interes. - Dlatego uczę się logistycznego zarządzania przedsiębiorstwem, języka angielskiego, będzie potrzebna rachunkowość – mówi. ---obrazek _i/papawiez/5.jpg|prawo|Droga do przemiany jest długa.--- Przyznaje jednak, że powrót do normalności nie jest łatwy. - Często jest to droga tylko w jedną stronę. Jeśli człowiek raz trafi do więzienia, to przestaje się tego bać. A po wyjściu trzeba coś jeść. Albo poszuka się mocnego sznura i cichego strychu, albo pójdzie się ukraść jeśli rodzina nie wspomoże – tłumaczy Przemek. Podobnie jak Przemek, słowa Papieża docenił Tadeusz, ale nie potrafił zmienić swojego życia i ponownie znalazł się w więzieniu w Płocku. Na wolności był pięć lat. Obecnie odbywa wyrok za usiłowanie zabójstwa. - Gdyby mi się to nie przytrafiło, nie wróciłbym tu. Nie kradłbym – mówi. Słowa Papieża wypowiedziane w czerwcu 1991 r. powtarzane są w wielu w więzieniach w Polsce, także w warszawskim areszcie śledczym. Trudno nie zauważyć tu, że skazani interesują się i przejmują śmiercią Jana Pawła II. ---obrazek _i/papawiez/7.jpg|prawo|Wszyscy przeżywali śmierć Papieża--- - Jeden ze skazanych zapytał mnie czy będę spowiadać. Powiedział, że do tej spowiedzi po 10 latach skłoniło go to wszystko, co słyszał w telewizji i modlitwa przez całą noc z soboty na nadzielę, gdy umarł papież – mówi ksiądz Dariusz Skawrski, kapelan aresztu śledczego Warszawa – Białołęka i dodaje, że droga do przemiany jest długa. – Czasami trwa całe życie, a może i życia zabraknąć.

podziel się:

Pozostałe wiadomości