Znak rozpoznawczy Katarzyny Pakosińskiej? Śmiech. - Ostatnio znalazłam w internecie taki podpis: "jeżeli śmiech to zdrowie, to ta kobieta jest nieśmiertelna" - wspomina w rozmowie z reporterką UWAGI! Katarzyna Pakosińska. - Ona sobie z tego śmiechu zrobiła swoją wizytówkę. Kto wie, może kiedyś będzie nadawany w południe tak jak hejnał z Wieży Mariackiej - mówi Artur Andrus.
Życie z kabaretem
Katarzyna Pakosińska zyskała popularność, występując w Kabarecie Moralnego Niepokoju. Grupa debiutowała na festiwalu PAKA w Krakowie, od razu dobywając Grand Prix i ogromną sympatię widzów.
- To była ogromna frajda. Nasze pierwsze występy... - mówi artystka i wspomina, jak razem z kolegami z kabaretu jeździli do najmniejszych miejscowości i występowali "za kolację". - To było cudowne! - śmieje się.
Wielkim zaskoczeniem dla wszystkich było odejście Katarzyny Pakosińskiej z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Piętnastoletni związek z grupą był bardzo intensywnym okresem w życiu artystki. Natłok występów, ciągłe podróże i presja związana z karierą, okazały się jednak pułapką. Swój sceniczny, niebywały sukces, artystka przypłaciła rozpadem małżeństwa i załamaniem.
- Poczułam taką ścianę. "Dalej, dalej"... - tłumaczy powody odejścia z zespołu Katarzyna Pakosińska. Wspomina, że szczególnie bolesny był konflikt pracy z życiem prywatnym, gdy na świat przyszło dziecko. - Moja duma kobieca nie pozwalała mi pewnych rzeczy komunikować, że jestem zmęczona, nie dam rady - mówi i dodaje, że miała świadomość, że ani w pracy, ani w domu nie daje z siebie wszystkiego. - Było coraz gorzej, czułam że muszę podjąć jakąś decyzję. Bardzo to przeżyłam - przyznaje, ale zaznacza, ze nie żałuje odejścia.
- To była połowa jej życia. Ale też wiem, że Kasię to niezwykle wzmocniło i wyszła z tej sytuacji silniejsza i bardziej kreatywna. I postawiła na siebie jako artystka - mówi przyjaciółka Katarzyny Pakosińskiej Olga Czyżykiewicz.
"Mocny charakterek"
- Samo to, że ona odeszła z tego zespołu, ale została na scenie, świadczy o tym, że ona musi mieć mocny charakterek - uważa Artur Andrus i dodaje, że według niego "Kasia jest takim bomba-facetem". - Ona mi wygląda na taką osobę, która by sobie sama dom wybudowała, drzewo to zasadzi bez problemu, a i z synem by sobie sama poradziła - żartuje.
A Jerzy Kryszak zwraca uwagę na fakt, że kobieta na scenie kabaretowej to rzadki przypadek. - Coś musi być w kobiecej wyobraźni i tak zwanym poczuciu humoru - mówi Jerzy Kryszak w rozmowie z reporterką UWAGI! i wymienia kilka nazwisk: Irena Kwiatkowska, Ewa Wiśniewska, Krystyna Sienkiewicz. - Kasia jest takim przedłużeniem, kolejną taką damą polskiego kabaretu.
Ogromna siła i energia, a także wsparcie bliskich, pomaga Katarzynie Pakosińskiej intensywnie pracować . Jak sama podkreśla, pochodzi z rodziny silnych kobiet i taką stara się być. Mieszka w Milanówku pod Warszawą, blisko mamy i babci.
- Ona jest taka, że chce tych rodziców oszczędzić. Ze swoich kłopotów się nie zwierza, sama walczy z przeciwnościami - mówi mama Katarzyny, Marzena Pakosińska. Przyznaje, że córka była dzieckiem wyczekanym i chowanym pod kloszem. - Dziwię się, że wyrosła na tak silną osobowość - mówi.
Gruzja to jej miłość
Wielką miłością Katarzyny Pakosińskiej jest Gruzja. Nazywa ją drugim domem. Od wielu lat podróżuje i pisze o Gruzji, wkrótce wychodzi za mąż - za Gruzina. Swój nowy związek chroni jednak przed mediami. Artystka wspiera także przedsięwzięcia i kulturę gruzińską w Polsce. Właściciel jednej z gruzińskich restauracji w Warszawie jest jej przyjacielem.
- Kasia kocha towarzyskie życie, cieszy się z każdej chwili. Zwariowana. Ona jest w 100 procentach gruzińska. I w dobrym wydaniu i w złym - mówi Davit Turkestanishivili i przyznaje, że słyszał o planowanym małżeństwie z Gruzinem. W związku z nim postanawia podarować Katarzynie Pakosińskiej stary dywan, który przyszli małżonkowie rozłożą w swoim wspólnym domu, który - jak planują - znajdować będzie się w Polsce.