Kabaret pod opieką

Jego piosenka "Żeby Polska była Polską" stała się w 1980 roku spontanicznym hymnem "Solidarności". Jan Pietrzak - oficer Wojska Polskiego, satyryk, pieśniarz, felietonista, kandydat na prezydenta. Gnębiła go cenzura, ignorowała telewizja i radio. Ale Pietrzak niestrudzenie bawił publiczność. Jak mówi "kabaret, to jego sposób na życie".

Jan Pietrzak od 40 lat jest na scenie. Jest chyba satyrykiem z najdłuższym stażem w Polsce. Hasło ”kabaret polityczny” większości rodaków kojarzy się właśnie z nim, przecież jednocześnie autorem piosenki ”Żeby Polska była Polską”, która w pamiętnym roku 1981 stała się niemal drugim hymnem narodowym.---obrazek _i/pietrzak/pietrzak6.jpg|prawo|Kadet Pietrzak--- Do kabaretu Pietrzak, podobnie jak wielu satyryków, doszedł właściwie przez przypadek. Miał zostać inżynierem. Jego ojca w 1942 r. za działalność konspiracyjną zamordowali Niemcy. Po wojnie matka miała kłopoty z wychowaniem syna. - Włóczyłem się po ruinach Warszawy i trzeba było coś ze mną zrobić – wspomina Jan Pietrzak. – Mama wpadła na pomysł, żebym poszedł do wojska, do korpusu kadetów, gdzie brali takie właśnie sieroty, dzieci pułku i podobnych. Do Korpusu Jan Pietrzak trafił, gdy miał 11 lat. Przez kolejnych 6 lat przechodził ostrą wojskową musztrę. Następne 3 lata spędził w szkole oficerskiej w Jeleniej Górze, którą ukończył jako specjalista od radiolokacji. Po wyjściu do cywila zatrudnił się w warszawskich zakładach telewizyjnych. To przez jego ręce przechodziły słynne telewizory Belweder. Zapisał się też do partii. Wolny czas spędzał najczęściej w klubie studenckim Hybrydy. Wkrótce rzucił dobrze płatną posadę robotnika dla etatu kierownika teatru.---obrazek _i/pietrzak/pietrzak10.jpg|prawo|Pod Egidą... humoru--- - Z wojska powinien teoretycznie wyjść jako bezrozumny janczar reżimu – mówi Marcin Wolski, pisarz i satyryk. – Ale traktował bardzo serio to, czego go tam uczyli i zaczął zauważać sprzeczności między światem komunistycznej utopii i rzeczywistością. Z rozdania partyjnego zjawił się w Hybrydach, by spacyfikować niepokorny klub studencki. A to Hybrydy jego spacyfikowały. Tak skutecznie, że już w 1967 r. cenzura zamyka Hybrydy za podważanie kierowniczej roli partii i demoralizację młodzieży. Pietrzak niemal natychmiast zakłada Kabaret pod Egidą. To dzięki niemu zyska sławę. I nowe kłopoty. Z takich samych przyczyn, jak w Hybrydach. - W połowie lat 70. straciłem środki do życia – opowiada Pietrzak. – Żona wyjechała do Kanady, żeby szukać pracy. Gdyby nie Sierpień’80, pewnie zostałbym na stałe w Kanadzie.---obrazek _i/pietrzak/pietrzak14.jpg|prawo|Narodowy bard: Podczas blokady centrum stolicy w sierpniu 1981 r.--- Sierpień to był czas triumfu Pietrzaka i Pod Egidą. Śpiewał do tłumów. Z satyryka stał się narodowym bardem. Stan wojenny zastał go na występach w USA. Prezydent Ronald Reagan zaproponował mu obywatelstwo amerykańskie. - Nie znam drugiego przypadku Polaka, który w takiej sytuacji by odmówił – mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta. – On odmówił – to rzadki dowód patriotyzmu. W wolnej Polsce Pietrzak nie do końca znalazł swoje miejsce. Bez powodzenia zakładał kolejne kawiarnie z kabaretem w różnych miastach Polski. Dziś ma jedynie lokal w Bytomiu. Uwierzył w swoje polityczne powołanie i w 1995 r. wystartował w wyborach prezydenckich. Poniósł sromotną klęskę. - To nie jest ta Polska, która miała być Polską, o której śpiewałem 20, 30 lat temu – mówi Jan Pietrzak. – To nie jest Polska moich marzeń. Ale w planie osobistym jestem bardzo zadowolony.---obrazek _i/pietrzak/pietrzak1.jpg|prawo|Szczęśliwa, nie nudząca się rodzina--- Jan Pietrzak jest szczęśliwym ojcem piątki dzieci – najstarszy syn ma ponad 30 lat, najmłodszy 11. Ani myśli schodzić ze sceny. - Kiedy się poznaliśmy, Janek obiecał mi, że nie będę ani jednego dnia się nudziła – mówi Katarzyna Pietrzak, żona artysty. – I słowa dotrzymał. Przeczytaj także:Polska Brigitte BardotTomasz Zubilewicz – geograficzny terrorystaDoda, czyli błyszcząco, różowo, podarto i obcisłoPosłanka Beger? A kto to? Kwiatkowska ma skarbIść, ciągle iść w stronę słońcaDanuta Rinn kumpelCo wystarcza Tigerowi?Dwója z matmy, rock i wolnośćŻycie i śmierć BeksińskiegoChodź, pomaluj mój światZmienna EdytaUrban przeciągnięty za uszyCzarny AniołRosiewicz, spóźnialski perfekcjonistaTurnaua pasje utajoneMatka, pisz dalejVioletta Villas - Nigdy wam się nie zmienię ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości