Julia Wyszyńska sprawdza się doskonale w rolach dramatycznych, jak i komediowych. Jest wyrazista i autentyczna.
- Jest bardzo interesująca. I ciekawie myśli, niekonwencjonalnie. Jest odważna i otwarta. Ma wielki temperament – wszystko jest super. Do tego jest piękna – chwali aktorka Krystyna Janda.
- Cenię ją za umiejętność przechodzenia z jednego stanu emocjonalnego do drugiego, cały czas zachowując wiarygodność – komplementuje aktorka Joanna Brodzik.
Wyszyńska związana jest z Teatrem Powszechnym, gdzie wystąpiła m.in. w „Mewie”, „Chłopach” czy „Księgach Jakubowym”. Gra też w filmach, można było ją zobaczyć w „Ataku paniki”, czy produkcji „Miłość jest wszystkim”.
Chociaż dzisiaj Julia jest znaną i lubianą aktorką, to droga do sukcesu wcale nie była taka prosta. Szczególnie na studiach.
- Miałam ogromne trudności z krzykiem. W ogóle nie wiedziałam, jak to jest się złościć. Teraz mnie trochę przeraża, że umiem to zagrać za dobrze – śmieje się Wyszyńska.
Przemoc
Julię zapytaliśmy o problem przemocy w szkołach aktorskich i samym teatrze, czyli temat, o którym coraz częściej mówi się w przestrzeni publicznej.
- Przemoc w teatrze to chleb powszedni. Trzeba wszystko znieść, nie można się sprzeciwić, bo idzie fama, że jest się trudną aktorką, że trudno jest z kimś takim pracować – mówi Wyszyńska. I dodaje: - Stawianie granic nie powinno mieć nic wspólnego z upokarzaniem, czy krzywdzeniem drugiej osoby.
- Profesor, który dotykał w sposób, który nie był OK. Już nie pracuje, ponieważ został usunięty z tego względu.
- W szkole na okrągło słyszałam, że jestem idiotką, że źle gram. Wiele takich komentarzy związanych z ciałem: że jestem za gruba, czy za duża, albo za mała, za chuda. Ciężko z tym było, przez wiele lat musiałam się zbierać. Te zdania huczą w człowieku i jak się ma słabszy moment, to wracają. Ale nie chcę, żeby to zabrzmiało, że teatr jest tylko przesiąknięty dramatem i potworami, bo tak nie jest, nie siedziałabym tam tyle lat.
„Klątwa”
Wyszyńską można było zobaczyć w spektaklu „Klątwa” o pedofilii w Kościele. Zagrała molestowaną przez księdza ofiarę. Sztuka odbiła się dużym echem w całym kraju. Była na tyle kontrowersyjna, że trafiła do prokuratury, która już czwarty rok bada, czy spektakl obraża uczucia religijne. Aktorka z tego powodu była wielokrotnie znieważana i obrażana publicznie.
- To było pół roku niewychodzenia z domu bez kamuflażu i lęku, że mnie ktoś zabije. Wszyscy dostawaliśmy groźby. Ten hejt był wszędzie, gdzie tylko się da. Ale mimo tego wszystkiego, było warto, ponieważ spotkało mnie też bardzo dużo dobrego – ocenia aktorka.
Julia przyznaje, że wyzwaniem są dla niej role negatywne, niewzbudzające sympatii. Tak też było w kryminalnym serialu „Mały Zgon” Juliusza Machulskiego.
- Odkryłam tam, że bardzo dobrze odnajduję się w scenach kaskaderskich. Odkryłam, że chcę się nauczyć jazdy ekstremalnej.
„Misja”
Najnowszą produkcją, w której możemy oglądać Julię, jest kosmiczny serial „Misja”. To przebojowa komedia, której akcja kręci się wokół niezwykłych perypetii piątki szalonych astronautów.
- To była taka inspiracja pandemią i gadaniem przez cały czas do kamery. Tym dziwnym komunikowaniem się przez internet. Pracuję w konwencji mocno komediowej, ale też nierealistycznej, to pozwala na granie formą. Na fantazje, przegięcie pały. Na odklejenie się od realistycznego grania – mówi aktorka.
Julia pracuje teraz nad swoim własnym monodramem. Jeszcze w lipcu będzie można zobaczyć ją na deskach Och Teatru w spektaklu Krystyny Jandy „Coś tu nie gra”. A we wrześniu do kin trafi film „Biały potok”, w którym Julia gra z Marcinem Dorocińskim.
Serial „Misja” można oglądać już teraz na Playerze!