Aktorka urodziła się Wilnie, jeszcze z Związku Radzieckim. Teraz jej rodzinne miasto to stolica, niepodległej Litwy.
Joanna Moro pochodzi z polskiej rodziny. W Wilnie nadal mieszka część jej bliskich.
- Jak przyjeżdżają turyści z Polski to podchodzą, proszą mnie o autograf. Mówię im, że mylą mnie, ale odpowiadają: „znamy panią, pani pewnie nie chce zrobić z nami zdjęcia”. Po którymś razie udaję, że jestem Joanną – śmieje się Kamila Moro-Jankowska, siostra aktorki, która mieszka w stolicy Litwy.
„Szalony charakter”
Joanna Moro, swojego męża, Polaka z Wilna, poznała w Warszawie, w teatrze. Para stworzyła udany i szczęśliwy związek. Mają troje dzieci.
- Zapoznała nas jego mama, bo mój maż mieszkał już w Warszawie. (...) Wilno jest małe, więc tam wszyscy wiedzieli, że Joanna Moro studiuje na Akademii Teatralnej. Ona była taka dumna, że powiedziała, proszę się nią opiekować. I się zaopiekował – wspomina aktorka.
- Joanna nie znosi spokoju, wręcz lubi burzę. Może to jest takie coś, co mnie zafascynowało, bo raczej jestem spokojny. Lubię porządek. Asia jest trochę bałaganiarą i ma szalony charakter – chwali mąż Mirosław Szpilewski.
Anna German
Największym sukcesem osobistym Joanny Moro jest jej rodzina. Największym sukcesem zawodowym jest rola w serialu o wybitnej, nieżyjącej i zapomnianej artystce: Annie German. To był jej fabularny debiut i wielkie wejście w świat show biznesu.
- Atutem tego serialu jest to, że byłam totalnie nieznana aktorką. Nikt mnie nie mógł utożsamiać z żadnym innym bohaterem. Widzowie jak widzieli serial, to widzieli Annę German – mówi Moro.
- Ale nie grałam Anny German, nie próbowałam jej naśladować, starałam się poczuć, to, co czuła Anna German – zdradza aktorka.
Na planie Moro przechodziła trudne chwile.
- Z jednej strony była to podróż mojego życia, ale jak sobie przypomnę szczegóły, to było bardzo trudno, dużo było momentów, kiedy płakałam, myślałam, że rzucam to wszystko, wyjeżdżam i wracam do domu – przyznaje.
- Pisałam pracę magisterską o Sarah Bernhardt i ona mówiła, że aktorka powinna mieć duszę motyla i skórę nosorożca. Myślę, że skórę nosorożca jeszcze w sobie kształtuję, nabudowuje. A dusze motyla mam od dziecka – podsumowuje.
Równowaga
Od kilku lat Joanna nie ma szczęścia do dużych ról. Jest jednak aktywna zawodowo, gra w serialach i teatrze. Dodatkowo udziela się w social mediach. Promuje tzw. zdrowy styl życia, zachwala jogę i nie poddaje się. Nie chce być zapamiętana tylko z roli Anny German.
- To jest odważna i silna kobieta, która bardzo eksploruje życie. Szuka i pragnie więcej, ale nigdy po trupach, nigdy za wszelką cenę – mówi Anna Gzyra, przyjaciółka aktorki.
- W życiu często nie układa się tak, jakby się chciało. Trzeba niestety często przejść drogę krzyżową i pokonać trudności i upadki, ale kto się stara, pracuje i ma marzenia, ten to osiągnie – uważa siostra Joanny.
Moro jest niezwykle pogodną osobą i nie przejmuje się, że kolejne duże role jeszcze nie nadeszły.
- Szczęścia się szuka przez całe życie. I tak naprawdę można go w ogóle nie znaleźć. To są chwile, bo nie da się być przez cały czas szczęśliwym. Najważniejsza w życiu jest równowaga we wszystkim i jej zachowanie – kwituje aktorka.