Kulisy Sławy Jerzego Maksymiuka

TVN UWAGA! 208037
Jerzy Maksymiuk - dyrygent, pianista i kompozytor. Już w czasach PRL-u, gdy Polska była za żelazną kurtyną, cieszył się sławą i sympatią widzów i słuchaczy na całym świecie. Zachwycał i zaskakiwał nie tylko swoim muzycznym geniuszem, ale także barwną i nieskrępowaną osobowością. O jego niekonwencjonalnych zachowaniach i szczerych do bólu wypowiedziach krążyły legendy.

- To jest człowiek z gatunku, których pan Bóg nie powołał do życia, tylko obdarza nimi ludzkość. Ulepiony z czystego talentu, nasycony niewiarygodną wrażliwością - mówi o Jerzym Maksymiuku Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie, były minister kultury.

Wykupił swoje płyty

Jerzy Maksymiuk mistrzowski poziom i międzynarodową sławę zyskał już w latach 70., kiedy razem z Polską Orkiestrą Kameralną koncertował na najlepszych scenach całego świata.

- Maestro wymagał, był absolutnie bezwzględny z jednej strony, bo muzycy nie wiedzieli, czy będą mogli przyjść do pracy za dwa dni czy nie - opowiada Janusz Marynowski, dyrektor orkiestry Sinfonia Varsovia. - To było posunięte do ekstremum to wymaganie. W pewnym sensie świadome lub nie doprowadzanie muzyków do stanów bardzo skrajnych emocjonalnie - wspomina.

Słynny perfekcjonizm Maksymiuka doprowadził m.in. do tego, że za własne pieniądze wykupił cały nakład swojej płyty, ponieważ nie podobało mu się brzmienie trąbek.

- Nie chciałem w tamtym czasie, żeby płyta była zła, więc musiałem ją wykupić. Na obecne pieniądze kosztowało to dwa miliony - wspomina Jerzy Maksymiuk.

- Ale to nie była moja kadencja – śmieje się jego żona i menedżerka Ewa Piasecka-Maksymiuk.

Bał się grać

Pierwszą żoną Jerzego Maksymiuka była starsza od niego o 12 lat Irena Kirjacka, jego pierwsza nauczycielka fortepianu. W tamtych czasach Jerzy Maksymiuk swoją przyszłość wiązał z karierą pianisty, a nie dyrygenta.

- Nie mógłbym nim zostać z powodu tremy. Gdy dyryguję odczuwam podniecenie, gdy grałem na fortepianie byłem przerażony - tłumaczy Maksymiuk.

Urodził się w Grodnie, jego matka była kwiaciarką, a ojciec – muzykiem amatorem. To on jako pierwszy zaczął uczyć syna gry na instrumencie. Po wojnie rodzina zamieszkała w Białymstoku.

- Jak Jurek staje na podium, to się coś dzieje takiego przedziwnego, co trudno jest określić. Wszyscy mają tak wyostrzony słuch, i ciągnie się za nim cała ta legenda, powraca to brzmienie Jerzego Maksymiuka, bo on ma żar, precyzję, i tempo - mówi Ewa Osińska, pianistka.

podziel się:

Pozostałe wiadomości