Od kilku dni obiektywy kamer i mikrofony zwrócone są w stronę zdymisjonowanego niedawno ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka. My postanowiliśmy spojrzeć na niego z nieco innej strony. Kim jest? Jak znosi to, co się wokół niego dzieje? Czy jego kariera polityczna zaczyna się, czy może kończy? O osobowości i działalności Janusza Kaczmarka opowiedzieli nam jego znajomi i przyjaciele, ale również polityczni wrogowie.- Jest bardzo zestresowany – mówi Maciej Siembieda, dziennikarz i znajomy Janusza Kaczmarka. – To był zawsze bardzo opanowany gracz. Taki pokerzysta emocjonalny. W tej chwili współczuję, bo widzę, że coś naprawdę złego się dzieje w nim, czy wokół niego. Widzę, że sytuacja jest ciężka.Janusz Kaczmarek, jeszcze przed chwilą minister jednego z najpotężniejszych resortów, spraw wewnętrznych i administracji. Kreowany na bezstronnego i rzeczowego fachowca. Czy dziś zaczyna się jego prawdziwa kariera polityczna, a może kończy się jego publiczna droga? Jak to się stało, że młody prokurator z Trójmiasta zatrząsł sceną polityczną stolicy?W czasie wakacji ministra pojawiły się spekulacje dotyczące jego roli w akcji CBA.- Mogłem wyjechać jako osoba odpowiedzialna, o dorobku zawodowym, naukowym. Osoba, która miała pewność zaufania. Wracam jako osoba, która jest najgorsza - mówił w czasie konferencji prasowej Janusz Kaczmarek.- To jest działanie zwierza, który został zraniony, ale naciśnięto na jego bardzo wrażliwy punkt – ocenia Ryszard Kalisz, poseł SLD. – To zwierzę teraz się odgryza współtowarzyszom z gromady zwierzęcej.- Tak naprawdę on się chyba nigdy nie identyfikował z ekipą PiS-owską – mówi Jacek Kurski, poseł Pis. – Wcisnął tylko guzik i wypluł to, co naprawdę myślał zawsze o PiS-ie i Kaczyńskich.Janusz Kaczmarek swoją prokuratorską drogę zaczynał w Trójmieście. Jego umiejętności prawnicze dostrzegł Leszek Lackorzyński, który w latach 90-tych był szefem prokuratury wojewódzkiej w Gdańsku.- Po stanie wojennym wróciłem do prokuratury jesienią 1991 roku – wspomina Leszek Lackorzyński, były prokurator wojewódzki w Gdańsku. – Wtedy prokuratura byłą w ogromnej zapaści. Były ogromne braki kadrowe. Szukałem najbardziej wiarygodnych osób, które najłatwiej zdobywałby sympatię publiczną. Wśród młodszych prokuratorów zwróciłem uwagę na Kaczmarka.- Pamiętam Janusz Kaczmarka jeszcze z początku lat 90-tych – mówi Tadeusz Aziewicz, poseł PO. – Ja byłem wtedy gdyńskim samorządowcem, a on młodym, zdolnym, obiecującym prokuratorem. Zaistniał jako człowiek, który prowadził istotne postępowania, wypowiadał się oszczędnie, profesjonalnie. Robił wrażenie dobrego fachowca i uczciwego człowieka.Ci, którzy znają Kaczmarka od lat wskazują na jego profesjonalizm, zorganizowanie, obycie z mediami, bezstronność.– Nawet wiedząc wiele o sprawach, które prowadził, nie wyrokował, że ktoś jest winny; podchodził do wszystkiego z dużą rezerwą - opowiada prof. Edmund Wittbrodt, senator PO.Do stolicy Kaczmarek trafił jako współpracownik Lecha Kaczyńskiego. Był wiceprokuratorem generalnym, gdy ten pełnił funkcję ministra sprawiedliwości. Ponownie do tego resortu trafił gdy ministrem został Zbigniew Ziobro. Kaczmarek objął stanowisko prokuratora krajowego.Ryszard Kalisz twierdzi, że był bardzo potrzebny Zbigniewowi Ziobro.- Ziobro nie ma wiedzy prawniczej. Jest bardziej napompowany. Kaczmarek za to ma naprawdę dużą wiedzę prawniczą, a zwłaszcza w zakresie prawa karnego – mówi poseł SLD. – On zawsze chciał być politykiem i miał zachowania polityczne. Chyba od samego początku dawał do zrozumienia swoim przełożonym, że może pewne sprawy rozgrywać politycznie.Kaczmarek zaczął się piąć coraz wyżej. Ostatnie siedem miesięcy spędził w gabinecie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Po pewnym czasie podejście prokuratora do polityki zaczęło się zmieniać. Bliżsi znajomi Kaczmarka twierdzą, że już parę miesięcy temu poważnie myślał o rozstaniu z rządem.- Mówił mi, że sytuacja i atmosfera w rządzie go męczy - mówi prof. Edmund Wittbrodt. – Gotów był nawet wtedy zrezygnować.Dlaczego więc nie zrezygnował? Zdaniem Ryszard Kalisza Kaczmarek chciał zrobić karierę, zdobyć pozycję formalną.- Miał wielką umiejętność wskazywania swoim przełożonym, że coś wie. W związku z tym przełożeni, a szczególnie tacy, którzy poszukują spisku, traktowali go bardzo poważnie, awansowali go – mówi.Jedną z głośnych spraw nagłaśnianych przez Janusza Kaczmarka jest sprawa kont szwajcarskich ludzi związanych z lewicą. Do dziś w tej sprawie nie przedstawiono żadnych dowodów.Koledzy z dawnych lat opowiadają, że Kaczmarek podjął decyzję o podjęciu studiów prawniczych, gdy zamordowano jego koleżankę z klasy.- Dużo rozmawialiśmy na temat pisania. To chyba jego ukryta pasja – mówi Maciej Siembieda. – Jest autorem książki o porwaniach dla okupu. Bardzo dużo na ten temat mówił. ---strona---Jedna ze spraw prowadzonych przez Kaczmarka dotyczyła porwania Krzysztofa Olewnika. Na początku prokuratorzy sformułowali tezę mówiącą o tym, że to ofiara sama się uprowadziła, a rodzina jej w tym pomagała. Szczególnie siostra porwanego i jej mąż.- Pan Kaczmarek okazał się człowiekiem i prokuratorem z krwi i kości. Chylę czoła przed nim – mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra porwanego i zamordowanego Krzysztofa. – On jako pierwszy powiedział dość tej tezie. W ciągu pięciu miesięcy wyjaśniono tę sprawę.Teraz Janusz Kaczmarek zaznaje przed sejmową komisja ds. służb specjalnych i na pewno długo jeszcze nie zniknie z pierwszych stron gazet. Niektórzy zapowiadają koniec Janusza Kaczmarka, inni wierzą w oszałamiającą karierę polityczną, jeszcze inni widzą jego miejsce w adwokaturze.