Z Legnicy do Warszawy
Janusz Chabior pochodzi z Legnicy. Tam mieszkał i pracował przez większość swojego zawodowego życia. Kilkanaście lat grał w Teatrze Dramatycznym oraz Teatrze im. H. Modrzejewskiej, gdzie występował min. u boku swojej ówczesnej żony – Anity Poddębniak.
- Po 17 latach grania w teatrze w Legnicy, bardzo czekałem na jakąś zmianę. Zadzwonił telefon, spakowałem kuferek, wsiadłem do samochodu, przyjechałem do Warszawy i tak siedzę tu już dziewięć lat – mówi Janusz Chabior.
Zawodowa kariera Janusza Chabiora gwałtownie przyspieszyła po premierzy sztuki „Made in Poland” Przemysława Wojcieszka. Na scenie towarzyszył mu wtedy szerzej nieznany, młody wrocławski aktor Eryk Lubos.
- Janusz Chabior to jeden z filarów polskiego teatru i filmu. Podczas pracy nad „Made in Poland” udało nam się zbudować pozawerbalną więź i to zadziałało – mówi Eryk Lubos.
Na szklanym ekranie aktor zadebiutował w filmie „Obcy musi fruwać” w reżyserii Wojciecha Saniewskiego. Zagrał tam u boku Cezarego Żaka, któremu dziś partneruje w Teatrze 6. Piętro.
- Traktuję zawód podobnie jak Janusz, czyli jako zabawę. Aktorstwo to przede wszystkim zabawa. Jego kreatywność na scenie polega na tym, że on zmienia interpretację swojej roli. To mi się podoba, staram się dostosować do niego i często robimy sobie jaja na scenie. Oczywiście nie wykraczając poza pomysł reżysera, bo to amatorstwo – mówi Cezary Żak.
Aktor charakterystyczny
W ostatnich latach jego kariera nabrała tempa. Aktor zagrał w m.in. filmach „Oda do radości”, „Stacja Warszawa”, czy serialu „Odwróceni”. Zapytany, czy pamięta moment, gdy nastąpiła eksplozja jego popularności, odpowiedział:
- Ja sobie powoli wchodziłem na tę górkę i nawet nie zauważałem tego momentu. Po prostu byłem coraz wyżej z każdym rokiem. To nie była eksplozja kariery – mówi Janusz Chabior.
Największą popularność przyniosła mu rola płk. Mariana Bońki w filmie Patryka Vegi pt. „Służby specjalne”. Za tę rolę dostał główną nagrodę na festiwalu w Gdyni.
- Janusz wykorzystuje swoje warunki fizyczne do granic możliwości. To jest jego siła. Nie wygląda jak aktor, w potocznym tego słowa znaczeniu, nie stoi na ściankach, nie chwali się tym, co zjadł na śniadanie. Po prostu jest – mówi Eryk Lubos.
- Myślałem, że spotykam aktora ograniczonego swoją fizycznością, bo umówmy się – Janusz jest charakterystyczny. Okazało się, że spotkałem artystę pięknego, który tym jak gra, jak wchodzi w rolę i jaką ma aurę wokół siebie, ma wszystko. On jest dla mnie wysoką, szczupłą blondynką, taki jest ponętny jako aktor – dodaje kolega z Teatru 6. Piętro, Cezary Pazura.
Widzowie TVN mogą śledzić Janusza Chabiora w serialu „Na wspólnej”, gdzie gra redaktora naczelnego gazety.
- Jest głodny życia, przygody. Kocham to w nim. Dużo pracuje, żyje na całego i podkręca śrubę do oporu – mówi Olga Bołądź i dodaje - Janusz jest kokietą i to jest czarujące i fajne, kiedy mężczyzna flirtuje i wprowadza ten flirt w życie. Będąc w Argentynie słyszałam, że tamtejsi mężczyźni nie potrafią żyć bez flirtu. Janusz ma podobnie.
Aktor często podkreśla swoją miłość do zwierząt. Obecnie wspiera akcję Wielcy Małym. Jej celem jest zbiórka pieniędzy na schronisko dla bezdomnych psów. Jego wieloletnim kompanem jest pies Batman.
- Batman ma problemy z chodzeniem, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. To najlepszy przyjaciel, jakiego miałem. Ponad osiem lat temu potrzebowałem go do pracy nad jednym filmem i już ze mną został – mówi Janusz Chabior.