Ireny Jarockiej recepta na szczęście

Jest jedną z najpiękniejszych i najbardziej lubianych gwiazd polskiej muzyki lat 70. i 80. U szczytu sławy wyjechała z kraju, bo ważniejsza dla niej od kariery była ukochana rodzina. Teraz, po 16 latach, Irena Jarocka wraca nie tylko na polską scenę, ale poważnie myśli o powrocie do ojczyzny.

Po latach nieobecności na scenie i w Polsce Irena Jarocka postanowiła wrócić. Zaczęła znów występować, kupiła mieszkanie. Od lat mieszka z drugim mężem i córką w USA, ale ciągnie ją do Polski tak samo, jak w pierwszych latach pobytu za oceanem, kiedy z tęsknoty zaczęła tracić głos i lekarz przepisał jej jako lekarstwo śpiewanie po polsku.Wychowała się w Gdańsku – Oliwie. Dzieciństwo było bardzo trudne. W domu bieda, a matka często chorowała. Mimo to, rodzice robili, co mogli, by dzieciństwo Ireny i jej braci było jak najbardziej pogodne.- Zawsze jej słuchaliśmy, gdy nie było mamy – wspomina Henryk Jarocki, brat Ireny Jarockiej. – Musiała być silna i mocna, gdy mama bardzo ciężko chorowała. Gdy i ona zachorowała, na pewien czas trafiliśmy do domu dziecka.Irena już w podstawówce znana była z pięknego głosu. Często śpiewała na uroczystościach szkolnych. Potem została chórzystką w Katedrze Oliwskiej, a potem w Gdańskim Studiu Piosenki. Debiutowała w wieku dwudziestu lat w klubie Rudy Kot w Gdańsku. Dwa lata później odniosła pierwszy sukces – wystąpiła w Opolu i Sopocie z napisaną przez Seweryna Krajewskiego piosenką "Gondolierzy znad Wisły".- Zaprojektowałam dla Ireny kostium – habit mini – mówi Grażyna Hasse, projektantka mody. – Irena pokazała nogi i wzbudziła sensację. Zauważono ją nie tylko ze względu na talent, ale i prezencję.Sukces przełożył się na stypendium – Irena Jarocka kilka lat spędziła w Paryżu. Wróciła jako dojrzała artystka. Na połowę lat 70-tych przypada największy rozkwit jej kariery. Przeboje takie, jak "Odpływają kawiarenki", "Motylem jestem", "Wymyśliłam cię" rozbrzmiewały zewsząd. Jak przystało na gwiazdę, wystąpiła w filmie – zagrała divę estrady w filmie Jerzego Gruzy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka".- Po tym filmie dostałam masę listów od wielbicieli moich piosenek z wyrzutami, jak mogłam zniszczyć rodzinę pana inżyniera Karwowskiego – mówi Irena Jarocka. – Pisali, że już mnie nie chcą.Po poważnym wypadku samochodowym, który przeżyła razem z drugim mężem, Irena Jarocka wyjechała do USA. Tam urodziła się córka Monika. Artystka wraca jednak co pewien czas do kraju, spotyka się z braćmi, a ostatnio zapragnęła mieć tutaj znów dom. I spróbować wrócić na scenę.- Wyznaję po cichu taką zasadę, że myśl jest energią – mówi Irena Jarocka. – Co sobie wymyślimy, to mamy. Jeśli ktoś widzi wszystko na szaro, to jego życie zawsze będzie szare. Moje wszystkie marzenia się spełniły. Niczego w życiu nie żałuję.

podziel się:

Pozostałe wiadomości