Ilona Felicjańska zaczynała karierę jako modelka w latach 90. Sukces zapoczątkowało zdobycie tytułu drugiej wicemiss Polski. Potem praca modelki otworzyła jej drzwi do kariery w telewizji. Była współprowadzącą pierwszego telewizyjnego talk-show w Polsce.
- Przyjechałam do Warszawy, jak miałam 20 lat. Jak na modelkę nie byłam taką młodą osobą, ale teraz, z perspektywy, widzę, że byłam bardzo młoda. Odważna, ale i naiwna. Myślałam, że jestem dojrzała, a byłam tylko dorosła. Miałam też wielkie nadzieje i wielką potrzebę bycia dobrym człowiekiem. Pomimo różnych przeżyć w moim życiu, czasem dziwnych, niełatwych, myślę, że tym dobrym człowiekiem zostałam. To jest może w życiu najważniejsze, czego powinniśmy chcieć.
Ilona Felicjańska od roku nosi nazwisko Montana, a od czterech miesięcy jest żoną Paula Montany. Paul jest Polakiem, ale ma również obywatelstwo brytyjskie i przez 20 lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Chociaż Ilona i Paul poznali się już w latach 80., odkryli się na nowo trzy lata temu. Ich ślub odbył się w Londynie w lutym tego roku.
- Spory często wynikają z naszych niełatwych żyć. I z tego, że chcielibyśmy mieć rację, że chcielibyśmy, żeby było tak, jak my chcemy – mówi Ilona Montana i przyznaje: Bardzo często nie było w życiu tak, jak chcemy, w moim życiu nie było tak jak chciałam, wypijałam swego czasu za dużo alkoholu.
„Z lekkim przymrużeniem oka”
- Obecnie w show-biznesie Ilona Montana, Ilona Felicjańska funkcjonuje jako ktoś, o kim można powiedzieć, że jest znany z tego, że jest znany. Nie mamy tutaj żadnych dokonań zawodowych, o których byłoby głośno – ocenia Mateusz Hładki, dziennikarz Dzień Dobry TVN.
- Trzeba przyznać, że ona bardzo usilnie próbuje mówić o projektach, słychać w jej głosie, że ona bardzo w to wierzy i chce, żebyśmy też uwierzyli. Nie można zarzucić jej, że jest niemiłą, sfochowaną kobietą, a takich też w polskim show-biznesie nie brakuje. Ludzie raczej patrzą na nią z lekkim przymrużeniem oka, na pewno niektórzy jej współczują. I chyba teraz nie współczują problemów z chorobą alkoholową, a bardziej współczują tych wszystkich niepotrzebnych wydarzeń w życiu prywatnym. Chociażby to słynne zatrzymanie na Florydzie, doniesienia o tym, że pogryzła swojego męża – dodaje Hładki.
Zatrzymanie na Florydzie
Pod koniec ubiegłego roku podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Ilona i Paul trafili na siedem dni do aresztu na Florydzie. Policyjne nagranie z zatrzymania opublikował jeden z polskich tabloidów, a za nim inne portale plotkarskie.
- Jakim s… trzeba być, żeby to wyciągnąć i pokazać. Nie mając świadomości, że ogląda to matka, że mogą obejrzeć to dzieci. To kompletny brak człowieczeństwa. Kompletny brak empatii – ocenia Ilona Montana.
Dlaczego Ilona Montana trafiła do aresztu?
- To była kolejna sprzeczka, kolejny wypity alkohol, kolejne nieradzenie sobie z emocjami, z pokładem miłości i pasji, której nie potrafiliśmy z siebie wydobyć. Tak naprawdę bez żadnego powodu trafiliśmy do tego więzienia. Nie mamy do tej pory żadnych oskarżeń – zaznacza Montana.
- Czy to agresja? Nie. Ilona prowokuje, wydaje mi się, że przez całe życie prowokuje. Troszeczkę za szybki byłem do tego, żeby zadzwonić po policję. Chciałem, żeby dalej to nie poszło. Obydwoje byliśmy pod wpływem alkoholu. Zadzwoniłem, bo myślałem, że uspokoją sytuację. To był duży błąd. Bardzo poważnie podchodzą do takich spraw w Stanach. I słusznie. Jest to, co jest. Stało się. Na pewno jakieś wnioski wyciągnęliśmy, na szczęście nikt nikomu nie zrobił krzywdy – mówi Paul.
Para opuściła areszt dzięki kaucji wpłaconej przez przyjaciółkę Ilony, która mieszka w Nowym Jorku.
- Współczułam Ilonce. Zdawałam sobie sprawę, przecież to było przed świętami, jak tragiczne dla niej to musi być. Znowu byłam zaskoczona, jak prasa na nią jechała. Wiem, że tam była sytuacja konfliktowa, ale takie sytuacje zdarzają się w każdym domu. Oni obydwoje pasują do siebie w pewnym stopniu, ponieważ, jak mają problemy, a wiemy, że ich relacja jest kontrowersyjna, to wciąż z nich wychodzą. Miłość u nich zwycięża wszystko – podsumowuje Asia Janina Dyrkacz.
Alkohol
O problemie Ilony z alkoholem było głośno już 10 lat temu, gdy spowodowała kolizję drogową. Wtedy modelka uznała, że podejmie leczenie. Mimo że dotychczas pracę zawodową godziła z wychowywaniem dwóch synów, jej małżeństwo rozpadło się, a po rozwodzie chłopcy zamieszkali z ojcem.
- Każdego dnia próbuję nie pić. Ale jeżeli się napiję, to nie chcę mówić, ojej miałam nawrót, ojej wróciłam do choroby. Nie, po prostu się napiłam, po to, żeby kolejnego dnia wstać i powiedzieć, będę dzisiaj trzeźwa – mówi Montana.
- Wiemy, że alkohol nas oddala, niszczy. Nie chcemy tego, ale z drugiej strony nie chcę codziennie powtarzać, że alkohol jest zły, bo nie ma rzeczy dobrych i złych. Są tylko nasze odniesienia do tego. Podejmujemy decyzję, że z szacunku dla naszej relacji, dla naszej miłości, dla ciała, chcemy być trzeźwi – dodaje.
Książki
Ilona Montana jest autorką trzech książek. Opisuje w nich swoją drogę wychodzenia z uzależnienia. Jest również mówcą motywacyjnym podczas spotkań dla kobiet. W mediach społecznościowych nie kryje swoich upadków. Ostatnio przyznała się, że z powodu alkoholu trafiła do szpitala psychiatrycznego.
- Ilona doświadcza bólu. Jest kobietą wrażliwą, więcej czującą, więcej myślącą, przez to również bardziej cierpiącą. Często sięga po alkohol w ramach bólu istnienia. Jest bardzo dzielna i odważna. Ale też przeciera szlaki. Daje innym kobietom wskazówki, że warto się ujawnić. Nie jest wolna od błędów. Tych błędów jest dużo. Ale jestem pełny wiary i nadziei, że wyjdzie z tego obronną ręką – mówi Robert Rutkowski, terapeuta uzależnień.
- Paul jest spełnieniem moich wszystkich marzeń, wszystkiego tego, czego szukałam. I fizycznie, i mentalnie. Oczywiście bywało mi trudno, ale prawdopodobnie moja dusza, jak spotkała Paula, wiedziała, kim on naprawdę jest – mówi Ilona.
- Wydaje mi się, że nawet jak u nas jest niedobrze, to jest dobrze – dodaje Paul.
- Za każdym niedobrze, jest jeszcze lepiej. To jest coś, co musimy przerobić, zrozumieć i iść dalej – kwituje Ilona Montana.