Majka Jeżowska występuje na scenie już blisko 40 lat! Jej piosenki nucą kolejne pokolenia.
- Myślę, że to jest dar. Gdybym nie była dziecięcą istotą w środku, w duszy, bo mam bardzo dużo z małego dziecka, to pewnie bym tego nie robiła tak długo. Ale po latach zdałam sobie sprawę, że to jest dar – przyznaje Majka Jeżowska.
- To, co widać w telewizji i na scenie, to 20 procent jej potencjału. Majka jest niezwykle przenikliwa i inteligentna – chwali Piotr Gąsowski, aktor i przyjaciel Majki.
Młodość
Majka Jeżowska urodziła się w Nowym Sączu, tam spędziła dzieciństwo i tam zaczynała swoją karierę muzyczną.
- Śpiewałam na mszach big-bitowych z zespołem. To były lata 70. Śpiewaliśmy również na górze przy organach, gdzie się całowałam z perkusistą – wspomina piosenkarka
- Była oczkiem w głowie, szczególnie taty. Co sobie nie zapragnęła to tatuś dawał Marysi. Bo w rzeczywistości ma na imię Maria. A sama wymyśliła Majka i kazała na siebie tak mówić – mówi Barbara Jeżowska, siostra Majki.
Życie wielokrotnie zmuszało ją do podejmowania trudnych decyzji. Niecały rok po urodzeniu syna Wojtka i rozstaniu się z pierwszym mężem Januszem Komanem artystka dostała wielką szansę. Pojechała na ośmiomiesięczny kontrakt w USA. Jej pobyt przedłużył się jednak o dwa lata. Syn był wówczas pod opieką rodziców Majki i jej siostry.
- Wiedział, że gdzieś jest mama. Ale stawiał pierwsze kroki, zaczynał mówić… to minęło bezpowrotnie. Z tego żalu chciałam nagrać piosenkę i tak powstała „A ja wole moją mamę”, która szybko stała się przebojem – wspomina Jeżowska.
Dzisiaj Wojciech bardzo dobre relacje z matką.
- Zawsze bardziej byli kumplami, niż tylko „syn-matka”. Podoba mi się w niej, że widzę 20-latkę. Kiedyś może bardziej mi to przeszkadzało. Jak byłem młodszy mówiłem, żeby nie robiła głupich rzeczy przy kolegach. A teraz czuję, że też, tak będę się czuł przez długie lata – mówi.
Majka Jeżowska przyznaje, że wielokrotnie miała ochotę odpocząć od piosenek familijnych.
- Miałam z nimi problem ponieważ byłam już zaszufladkowana. Zamykały się przede mną drzwi. Nie byłam nigdy brana pod uwagę, bo uznano, że Majka Jeżowska śpiewa tylko dla dzieciaków. To mnie ograniczało, martwiło, smuciło. Czasami czułam się wypalona. Wiele lat temu chciałam przestać śpiewać, kupić posiadłość na Mazurach i hodować owce – przyznaje.
Nowa droga
Przez ostatnie 20 lat artystka była związana z Dariuszem Staśkiewiczem, który jednocześnie był jej menadżerem. Majka podjęła jednak decyzję o rozstaniu.
- Nastąpiło jakieś wypalenie. Ani w jedną, ani w drugą stronę nie można było się ruszyć. Czułam się zduszona, stłamszona, bez wiary w siebie, wypalona pod każdym względem. Myślałam, że już nic pozytywnego mnie nie czeka. Że robię się mniejsza pod każdym względem – zawodowym i prywatnym. Że za chwile mnie nie będzie, więc musiałam nad sobą popracować, żeby wyjść z tego dołka. Dostać skrzydeł – opowiada.
Przełom w końcu nastąpił.
- Nowy management, zespół fantastycznych muzyków. Nagle się okazało, że wszystko jest możliwe. Że jest dużo rzeczy do zrobienia – mówi.
Majka Jeżowska oprócz pracy artystycznej, włącza się w akcje prozwierzęce, jest ambasadorką UNICEF-u, walcząc o prawa dla biednych dzieci na świecie. Wspiera też fundację, która wybudowała i prowadzi dom dla rodzin dzieci leczonych w szpitalu w Prokocimiu.
- Tu przyjeżdżają całe rodziny, żeby być blisko chorego dziecka. Żeby rodzina dalej mogła funkcjonować w cudownych warunkach. To jest bezpłatny dom poza domem w którym każda rodzina ma swoją przestrzeń – mówi.
Majka nie zwalnia tempa. Niedawno wydała nową płytę z piosenkami ze światowych bajek i filmów dla dzieci nagraną w towarzystwie Polskiej Orkiestry Radiowej. Do jednego z utworów zaprosiła Andrzeja Piasecznego.
- To jest kobieta, która staje przed mikrofonem, włącza się nagrywanie i wszystko jest gotowe. Takich ludzi jest bardzo niewiele. Majka jest genialną wokalistką i świetnie słyszy – chwali Piaseczny.