Do zbrodni doszło w zakładzie karnym w Sztumie. Dyrektor więzienia kazał funkcjonariuszowi służby więziennej otworzyć drzwi jednej z cel, wyprowadzić jednego z dwóch osadzonych w niej skazanych, a sam wszedł do środka. Tam zadał nożem około 20 ciosów poruszającemu się na inwalidzkim wózku więźniowi. Po czym nie niepokojony odszedł do dyżurki. Według zeznań świadków przed komisją powołaną przez Centralny Zarząd Służby Więziennej zbrodnię odkrył dopiero współwięzień po powrocie do celi. Wcześniej ani on, ani eskortujący go funkcjonariusz, ani nikt inny nic nie słyszał, ani nie widział.- To niemożliwe, żeby nic nie było słychać – mówi były więzień zakładu karnego w Sztumie. – Z celi przy zamkniętych drzwiach słychać każdą głośną rozmowę, każde włączenie telewizora, jeśli taki jest w celi. Oddziałowy, który "skluczył" celę musiał coś słyszeć.- Zadano kilkanaście ciosów nożem, musiał być krzyk ofiary – mówi były pracownik zakładu karnego w Sztumie. – Dziwne, że zbrodnię odkrył dopiero współoskarżony. Czy funkcjonariusz się wcześniej z nim oddalił spod celi? To byłoby wykroczenie.Dyrektor więzienia w Sztumie Andrzej G. z wykształcenia jest psychologiem. Był doświadczonym pracownikiem służby więziennej z 25 letnim stażem. Od sześciu lat kierował zakładem karnym w Sztumie, jednym z ciężkich więzień przeznaczonych dla recydywistów. Byli współpracownicy mówią o nim jako o osobie niechętnej do nawiązywania kontaktów, małomównej, traktującej wszystkich z góry. Burmistrz Sztumu opisuje go natomiast jako pracownika sumiennego, odpowiedzialnego, ale zarazem zbyt delikatnego – jego zdaniem – do takiej służby.O zabitym więźniu mówiło się jako o człowieku swarliwym, trudnym do opanowania, który wciąż wysyłał skargi. Nawet jego była żona mówi – "każdy miał go dość". W więzieniach spędził z przerwami prawie całe swoje dorosłe życie. Ostatni rok w zakładzie w Sztumie. Nie doszło tam do żadnego bezpośredniego konfliktu pomiędzy nim a dyrektorem więzienia.Podejrzanym o zabójstwo dyrektorem zajmą się psychiatrzy. Prokuratura oprócz przyczyn i okoliczności samego zdarzenia zbada również kwestie ewentualnych błędów czy zaniedbań, jakie mogli popełnić funkcjonariusze zakładu karnego w Sztumie.