Droga ważniejsza od pomnika przyrody?

TVN UWAGA! 135624
Czy modernizacja drogi musi oznaczać wycięcie pięknych ponadstuletnich drzew tworzących unikatowy krajobraz? Tak twierdzą władze gminy Zagnańsk, na której terenie rośnie historyczny Dąb Bartek. Część mieszkańców chciała uratować drzewa wraz z gniazdami ptaków. Jak na ich apel zareagował wójt?

Zagnańsk to spokojna miejscowość w powiecie świętokrzyskim. Słynie z malowniczych krajobrazów. Jej największą atrakcją jest znany w całej Polsce Dąb Bartek - ponad 600-letnie drzewo, które jest pomnikiem przyrody. Niedawno odkryto tam najstarsze ślady pierwszego czworonoga chodzącego po lądzie. Aby poprawić dojazd do znaleziska, pod koniec maja rozpoczęto rozbudowę drogi. Żeby ją poszerzyć, zaczęto wycinać aleję ponadstuletnich drzew. Część mieszkańców sprzeciwia się jednak wycince.- Próbowaliśmy rozmawiać o tym z radą gminy i z wójtem, ale w ogóle nie brali pod uwagę naszych argumentów i wręcz starali się nas ośmieszyć, pokazać przed społeczeństwem, że jesteśmy grupą szaleńców, którzy próbują zatrzymać rozwój tego miejsca – opowiada Antoni „Ziut" Gralak, mieszkaniec gminy Zagnańsk.Wójt gminy Zagnańsk mówi, że budowa drogi jest konieczna i bagatelizuje głosy protestujących mieszkańców.- Ja, jeśli chodzi o jakieś sygnały do mnie, to łącznie naliczyłem tych osób siedem. Natomiast gro mieszkańców na różnego rodzaju zebraniach monituje o to, żeby tę drogę jak najszybciej zrobić. Ta droga jest nie tylko wizytówką naszej gminy, ta droga jest również wizytówką województwa i naszego kraju – przekonuje Szczepan Skorupski, wójt gminy Zagnańsk.Wycinką alei drzew zainteresował się ekspert leśnictwa, lider programu "Drogi dla Natury", który w całej Polsce pomaga samorządom projektować drogi tak, żeby nie trzeba było wycinać drzew i niszczyć krajobrazu.- Rozmawiałem telefonicznie z wójtem, od którego chciałem się dowiedzieć na czym polega problem, a także przekonać go, żeby rozwiązał te potrzeby tak, by te drzewa zostały zachowane. Nie miałem wrażenia, żeby mnie słuchał. Miałem wrażenie, że on już podjął decyzję i po prostu chciał wybudować drogę – mówi dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec, lider programu „Drogi dla Natury".Śpiesząc się z realizacją inwestycji gmina nie dopełniła wszystkich formalności. Gdy byliśmy na miejscu okazało się, że zaczęto wycinać drzewa znajdujące się na prywatnym terenie. Gmina nie wywłaszczyła bowiem fragmentu działki pani Hanny.Ustawa o Ochronie Przyrody zabrania wycinki drzew w okresie lęgowym ptaków, jeśli w konarach drzew znajdują się gniazda. Gmina dysponuje ekspertyzą, która stwierdza, że w przydrożnych drzewach nie ma siedlisk ptaków. Nam jednak wystarczyła tylko kilkuminutowa obserwacja, żeby zarejestrować pisklęta w dziupli ściętego drzewa.- Te ptaki znalazły sobie tutaj miejsce i bezpieczeństwo ponieważ cała zimę je dokarmiałam. Tu zakładały gniazda, bo tu miały stołówkę. Nie mogę się pogodzić, że kiedy są okresy lęgowe, to robi się wycinkę – mówi Hanna Wesołowska, mieszkanka gminy Zagnańsk.Po obejrzeniu naszego nagrania, wójt zaprosił nas ponownie do swojego gabinetu, żeby przed kamerą podpisać decyzję o wstrzymaniu wycinki drzew ze względu na ochronę ptaków w okresie lęgowym.Po naszej interwencji na miejsce przyjechał Regionalny Konserwator Przyrody i razem z ornitologiem znalazł gniazdo z pisklętami w ściętym konarze drzewa. Nakazano urzędnikom jego zabezpieczenie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości