Na to pytanie najsławniejszy polski koszykarz ma nieoczekiwaną odpowiedź. Jaką? Czytaj i oglądaj, a dowiesz się także, dlaczego musiał zostać sportowcem, czemu nazywano go Drewniakiem, co sądzi o bogactwie i dlaczego rozmawia ze swoim samochodem. A także wielu innych rzeczy o jedynym Polaku, który robi karierę w NBA. Marcin Gortat w najlepszej na świecie koszykarskiej lidze National Basketball Association wart jest 34 milionów dolarów. Kibice w Stanach Zjednoczonych mówią o nim polski książę. W Polsce powstają o nim piosenki – o Gortacie rapuje Massey. - Kiedy grałem zawodowo – wspomina Massey, raper i koszykarz – wielu mówiło, że Marcin jest głupi, bo na zgrupowaniu kadry juniorów powiedział, że będzie grał w NBA. Rodzicami koszykarza są sportowcy – ojciec Janusz był bokserem, dwa razy zdobył medale olimpijskie, matka Alicja była reprezentantką polskiej kadry narodowej w siatkówce. Już jako noworodek był wyjątkowy – ważył ponad pięć kilogramów i miał 63 cm. W szkole był bardzo lubiany, miał wielu kolegów i koleżanek. W czwartej klasie zrezygnował z technikum mechanicznego, by wyjechać do Kolonii, na pierwszy kontrakt. Grać w koszykówkę zaczął dość późno, bo wcześniej pasjonowała go piłka nożna. - Drewienko – tak o nim chłopcy mówili – mówi Zdzisław Proszczyński, pierwszy trener Marcina Gortata. – Na pierwszych treningach niewiele potrafił. Ale potem bali się z piłką podchodzić pod kosz, bo wbijał ich w parkiet. - Wysoki, chudy, wszyscy się z niego śmiali – dodaje Michał Micielski, przyjaciel i menedżer Marcina Gortata. – Mówili o nim Patyk. Ale to się zmieniło. Teraz zawodnik Orlando Magic zarabia krocie, ma dom z pięcioma pokojami i czterema łazienkami, basenem i pięknym widokiem na jezioro. Ma także osiem sztuk broni na wypadek, gdyby musiał się bronić, bo w USA każdy znany sportowiec może stać się celem nie tylko uwielbienia. Inaczej było na łódzkich Bałutach, gdzie Marcin Gortat spędził młodość i gdzie mieszka jego rodzina. Czuł się tu bezpieczny, a jego koledzy mają dla niego tylko dobre słowa. - Cieszymy się, że mu żadna szajbka nie odbiła – mówi Krzysztof, kolega Marcina Gortata. – Że jest normalnym chłopakiem, jakim był. Koledzy i rodzina Marcina Gortata mogli go niedawno oglądać podczas mistrzostw Europy w koszykówce, które odbywają się w Polsce. Polacy zaczęli bardzo dobrze, potem było gorzej i z turnieju odpadli. Marcin Gortat należał do najlepszych naszych zawodników i teraz zapewnia, że polska kadra w przyszłości da jeszcze kibicom powody do satysfakcji. A już za kilka dni zaczyna treningi przed nowym sezonem ligowych rozgrywek NBA.