Czy ktoś dba o zdrowie Violetty Villas?

TVN UWAGA! 134968
Violetta Villas niedawno odwiedziła stolicę. Była gościem programów telewizyjnych, rozmawiała z dziennikarzami, promowała płytę, której nie ma w sprzedaży. Wszystkich zaskoczył bardzo zły stan zdrowia artystki.

Gwiazda ma trudności z poruszaniem się, widać, że opada z sił. Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas, widział ja po raz ostatni dwa lata temu. Jest zdania, że stan fizyczny i psychiczny artystki był wtedy o niebo lepszy niż w tej chwili. Bardzo go to przygnębiło, uważa, że w tym stanie nie powinna już pokazywać się w programach telewizyjnych. Synowa Violetty Villas wspomina, że niejednokrotnie w ciągu tygodnia odbierają z mężem telefony informujące o śmierci gwiazdy bądź o tym, że jest w bardzo ciężkim stanie w szpitalu pod kroplówkami i ledwo dochodzi do siebie. W tym samym tygodniu dzwoni telefon i okazuje się, że Villas będzie w programie telewizyjnym. Violetta Villas gościła u Szymona Majewskiego. Będąc w Warszawie nie spotkała się z synem. Są skłóceni. Ostatni raz spędzili ze sobą święta dziesięć lat temu. - Od 1998 roku nie wykonała ani jednego telefonu do nas - mówi Krzysztof Gospodarek. Gdy pojechał z synem odwiedzić matkę, zastał zamkniętą bramę. Przed dom wyszła Elżbieta Budzyńska, garderobiana Violetty Villas, i powiedziała, żeby się zabierał stamtąd, bo matka nie chce go nigdy więcej widzieć ani znać. Tuż po telewizyjnych występach, gwiazda wróciła do Lewina Kłodzkiego. Uczestniczyła w referendum. Artystka nie mogła samodzielnie chodzić, była słaba i wychudzona. - Podjechała samochodem pod urząd gminy i miała trudności z wyjściem z samochodu – opowiada pracownica urzędu w Lewinie Kłodzkim, Marlena Korczyńska-Bryła. – Potem była prowadzona pod rękę przez dwie osoby, między innymi Elżbietę Budzyńską. Nie mogła chodzić. Była nieuczesana i niemalowana; obraz nędzy i rozpaczy. Również Irena Żyła, członkini komisji wyborczej, przeraziła się stanem zdrowia artystki. Stwierdziła, że musi być bardzo chora i powinna poddać się leczeniu. Była bardzo osłabiona. Bolesław Kędzierewicz, wójt gminy Lewin Kłodzki, postanowił z komisją rady gminy wystąpić do prokuratora o zbadanie sprawy alarmująco szybkiej degradacji zdrowia Violetty Villas. Usiłowaliśmy się dowiedzieć co spowodowało, że stan zdrowia artystki tak się pogorszył i czy ma zapewnioną opiekę medyczną. Opiekunka artystki odmówiła jednak spotkania z nami. Poinformowała nas tylko przez telefon, że Villas wkrótce ma jechać na rehabilitację nad morze, lecz jeszcze nie była u lekarza na badaniach. Państwo Gospodarkowie są zrozpaczeni. Chcieliby pomóc, ale są uważani za wrogów, nie mają dostępu do artystki. O opiece Elżbiety Budzyńskiej nad nia, opowiadają nam byli pracownicy na posesji Villas. - Zabezpieczałem przed zimą hydraulikę i pomagałem przy elektryczności – mówi Krzysztof Raisch. – Okna były w dzień pozamykane, pozasłaniane ze względu na to, że cały czas pani Violetta i Elżbieta były obserwowane i śledzone. Ja nigdy nikogo nie zauważyłem. Leki dostawała, ale z tego, co słyszałem, brała je kiedy chciała. Apelowałem by doprowadziła do spotkania z lekarzem, ale zawsze wymigiwała się że nie ma czasu, a pani Violetta nie ma chęci. W domu był alkohol i to w dużych ilościach. Potwierdza to pan Andrzej, były ochroniarz Villas. Opowiada, że już o siódmej, ósmej rano był wysyłany do sklepu po wódkę. Ze względu na zbliżające się święta życzy jej tylko zdrowia i tego, by tyle nie piła. Znajomi Violetty Villas wspominają ubiegłoroczne spotkanie z gwiazdą w hotelu Mariott. Już wtedy byli zaniepokojeni jej stanem zdrowia. Ponoć miała problemy z poruszaniem się, a do popijania tabletek dostała od Budzyńskiej wódkę. Te zarzuty są przez opiekunkę artystki odpierane. Syn Violetty Villas, po informacjach, które do niego docierały ze wszech stron, postanowił złożyć doniesienie do prokuratury krajowej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokurator sprawdzi, czy gwiazda jest pod właściwą opieką lekarską.

podziel się:

Pozostałe wiadomości