Niemal 25 lat na scenie
Zespół Blue Cafe powstał w 1998 roku w Łodzi i niemal od razu podbił rynek muzyczny. Grupa wylansowała wiele przebojów, które do dziś grane są w stacjach radiowych. Muzycy zdobyli wiele nagród, a ich płyty sprzedały się w milionach egzemplarzy.
- Od piątego roku życia gram na skrzypcach. Przeszedłem całą edukację muzyczną, potem akademia muzyczna w klasie skrzypiec, potem fortepian, gitara. Grałem w zespołach kameralnych, filharmonii, ale zawsze chciałem tworzyć coś swojego, a nie być tylko odtwórcą. Choć Mozart, Bach, Vivaldi są znakomici, ponadczasowi; zawsze mi czegoś brakowało i stąd właśnie Blue Cafe - mówi Paweł Rurak-Sokal.
„Mam taką muzykę w głowie”
Dominika Gawęda - wokalistka zespołu Blue Cafe - pochodzi z Bielska-Białej i wychowała się w rodzinie o muzycznych tradycjach. Już jako mała dziewczynka marzyła, by zostać wokalistką. Zanim zyskała sławę, swoich sił próbowała w wielu castingach.
- Na początku miała tremę. W czasie jednego konkursu amatorskiego, pamiętam, że mi potem mówiła, że wszystko widziała w poziomie - wspomina Krzysztof Gawęda, ojciec Dominiki.
- Jak brała udział w programie „Droga do gwiazd”, to była przerażona. To widać po jej oczach. Ale z czasem to opanowała - dodaje pan Krzysztof.
- Na pierwszym miejscu było dla niej śpiewanie. No ale musiała się uczyć, bo tata jej bardzo pilnował, ja też. Czasem podczas klasówek nauczycielka jej przypominała, żeby pisała, a ona na to: „Przepraszam pani profesor, ale ja mam dzisiaj taką muzykę w głowie”. Potem się tłumaczyliśmy i mówiliśmy, że trzeba Dominice wybaczyć, a klasówkę poprawi – śmieje się Jolanta Gawęda, matka Dominiki.
Zmiana wokalistki
Dominika związała się z Blue Cafe w 2005 roku.
- Jak dołączyłam do zespołu, to obawiałam się wejścia w nowy świat, którego nie znałam. Od początku chciałam postawić na bycie sobą. Wiedziałam, że poprzednia wokalistka miała określony temperament, osobowość, głos i nigdy nie chciałam tego kopiować - mówi Dominika Gawęda.
- Ja nie szukałem kopii Tatiany Okupnik, bo każdy jest niepowtarzalny. Dominika jest totalnym zaprzeczeniem - pod względem wokalnym czy osobowości. Głównie o to chodziło, żeby był ktoś kompletnie inny, kto uwiedzie publiczność - tłumaczy Paweł Rurak-Sokal.
Odejście poprzedniej wokalistki odbyło się jednak w atmosferze skandalu. Media spekulowały, że współpraca zakończyła się konfliktem. Pawła, czyli lidera zespołu, nazywano despotą.
- Wiedziałem, że piszą o mnie wtedy różne rzeczy, ale to się ode mnie odbijało. Mam taką zasadę, że nigdy nie mówię nic złego na temat przeszłości, ponieważ dzięki tej przeszłości mamy to, co teraz mamy - mówi Paweł Rurak-Sokal. I dodaje: - Z drugiej strony było mi przykro, że nie miałem wsparcia i nikt mnie nie bronił. Pierwsza zrobiła to Dominika, która powiedziała, że tak nie jest i że taki nie jestem.
- Wiem, że gdy Tatiana odeszła, były osoby które mówiły, że nam się nie uda, że zespół się już nie podniesie. Natomiast, stało się inaczej - mówi kompozytor.
Jazz Night
Mimo turbulencji, zespół Blue Cafe wciąż jest na fali. Nie boi się eksperymentować i sięgać po nowe style muzyczne.
- Czerpiemy dużo inspiracji z muzyki klasycznej. Lubimy tworzyć specjalne projekty. Zrealizowaliśmy m.in. projekt „Jazz Night”, gdzie gościliśmy panią Ewę Bem i wybitnego trębacza jazzowego Jerzego Małka. To projekt z orkiestrą kameralną, gdzie Paweł był dyrygentem, aranżerem. I zrealizowaliśmy marzenie Dominiki, która wywodzi się z nurtu jazzowego - mówi Kamila Sowińska, managerka i przyjaciółka zespołu Blue Cafe.
Miłośnik sportów ekstremalnych
- Od ponad 30 lat trenuję chińskie sztuki walki, plus filipińskie i trochę krav magę. Wymaga to codziennej, systematycznej pracy - mówi Paweł Rurak-Sokal.
Lider zespołu Blue Cafe uwielbia sporty ekstremalne.
- To wszystko dzięki mojemu ojcu. Mama zaraziła mnie muzyką, a tata - sportem. Kiedyś biegałem, ścigałem się z tramwajami. Dużo chodzę też po górach, moją ulubioną górą jest Kościelec. W polskich górach zostawiłem dużo wspomnień. Razem z Kamilą [Sowińską - przyp. red.] graliśmy na Krupówkach, żeby zarobić na pierwsze demówki Blue Cafe - wspomina Paweł.
- Wejście na górę show-biznesu jest bardzo trudne i nie wszystkim się udaje, ponieważ trzeba mieć w sobie dużo pokory. Nigdy nie zdarzyło mi się wejść na scenę i patrzeć na zegarek, kiedy się skończy. Na scenę zawsze wchodzę z motylami w brzuchu. Gdy patrzę na publiczność, to widzę anonimowych ludzi, którzy śpiewają nasze teksty - i to jest to spotkanie dusz. To jest przepiękne, to jest ta gratyfikacja - mówi Paweł Rurak-Sokal.
Zespół w przyszłym roku będzie obchodzić swoje 25-lecie. Z tej okazji muzycy szykują nowy materiał. A już niedługo swoją premierę będzie miał projekt Blue Cafe Jazz Night.