„Bez żony i bez kawki nie dałoby się być Sawką”

TVN UWAGA! 3623104
TVN UWAGA! 135385
Mówi o sobie, że jest łowcą absurdów. Najbardziej boją się go politycy, bo potrafi celnie wykpić każde ich potknięcie. Henryk Sawka to jeden z najbardziej cenionych rysowników satyrycznych. Dziennikarzom UWAGI! pokazał jak pracuje i co go inspiruje do tworzenia rysunków.

Henryk Sawka to jeden z najbardziej znanych polskich rysowników satyrycznych. Na swoim koncie ma ponad 17 tysięcy rysunków. Debiutował w 1984 roku, w magazynie studenckim ITD. Jego prace publikowały również: „Szpilki”, „Rzeczpospolita”, „Gazeta Wyborcza”, „Wprost”, „Polityka” czy „Playboy”. Obecnie na stałe współpracuje z tygodnikiem „Newsweek”. - Bez żony i bez kawki nie dałoby się być Sawką – przyznaje Henryk Sawka. Największą popularność przyniosły artyście rysunki polityczne. Narysował prawie wszystkich polskich polityków. Ma wśród nich również swoich ulubieńców. - Lubiłem kiedyś bardzo rysować Wałęsę, jak był prezydentem. Był barwny, a satyra lubi takie typy konkretne, plastyczne, jędrny język, ciekawe sformułowania. Teraz wiadomo mamy Jarosława. Tuska się trudno rysuje, troszkę jest za szczupły, ma za mało znaków charakterystycznych, gdyby chociaż był łysy lub miał okulary – mówi Henryk Sawka. Henryk Sawka mieszka i pracuje w Szczecinie. Ma dwoje dzieci: 24-letniego syna Jakuba i 22-letnią córkę Karolinę. Krytycznym okiem patrzy nie tylko na bohaterów swoich rysunków, ale także na bliskich. - Tata w domu zawsze używał nas jako takiego worka treningowego. Często prowadził z nami sparing na słowa. To taki trening przed rysowaniem. Jak byłam młodsza częściej brałam to do siebie, denerwowałam się, obrażałam na tatę. Ale z biegiem lat doceniam tę wyjątkowość i pogodziłam się, że jest taką osobą. Myślę, że to dużo nam dało, uodpornienie i dystans do rzeczywistości – mówi Karolina Sawka. Henryk Sawka od 24 lat prowadzi w Szczecinie własną galerię. Artysta ukończył polonistykę, dlatego też w jego rysunkach ważną rolę odgrywa słowo. - Kiedyś jeden z kolegów obejrzał moją wystawę i powiedział, że nie będzie miał kto mnie bronić, bo wszystkim dokładam. Rasowy satyryk nie ma litości dla nikogo, czy go lubi czy nie, czy ma sympatie czy nie. Każdy, kto się wychyla, powinien być przeznaczony na odstrzał – tłumaczy rysownik.

podziel się:

Pozostałe wiadomości