Szczyty list przebojów
Lata 90. w polskiej muzyce to czas Kasi Kowalskiej. Swoim szczerym, pełnym smutku i nostalgii repertuarem podbiła serca fanów. Osobiste teksty o utraconej miłości stały się mottem generacji nastolatków w całym kraju. Fani docenili jej wyjątkowa wrażliwość i szczerość w dzieleniu się intymnymi przeżyciami.
- Pamiętam, że koleżanki uczące śpiewu oburzały się sposobem, jakim śpiewała Kaśka. Co to właściwie znaczy? Nie ma w tym zawodzie żadnych zasad, które muszą być spełnione. Kaśka była i jest wokalistką na przekór – podkreśla Adam Sztaba, kompozytor i dyrygent.
Kasia Kowalska od 25 lat przez kolejne płyty i koncerty gromadzi wokół siebie grupę oddanych fanów. Kolejne lata przyniosły nagrody i wyróżnienia. Wydana w tym roku dziesiąta już płyta pokazuje, że wokalistka pozostaje wierna sobie. Wciąż udaje się jej funkcjonować w show-biznesie, nie tracąc swojej wrażliwości.
- Kasia wygrała na tym, że była daleka od kreacji. Jeśli ona jest smutna w życiu, pokazuje też to w piosenkach. To jest ta szczerość. Na pewno lepsza od sztucznej wesołkowatości, tak często spotykanej na estradzie – komentuje Piotr Metz, dziennikarz muzyczny.
Podobnie Kasię Kowalską postrzegają jej koledzy z branży muzycznej.
- Ona pozostała wierna sobie i swoim fanom. Nie skusiła się na łatwe, łakome kąski z boku swojej twórczości – dodaje Janusz Panasewicz.
„Pielęgnuję swojego doła”
Artystka otwarcie mówi o swoim „depresyjnym usposobieniu”.
- Kiedyś od kobiety, która pomagała mi w opiece nad dzieckiem usłyszałam, że „pielęgnuję doła”. To było bardzo ciekawe spostrzeżenie osoby, która patrzyła na mnie z boku. Taką mam naturę. Ci, którzy są ze mną blisko wiedzą, że jestem bardziej na „nie” niż „tak”. Nie przeszkadza mi to jednak w byciu pogodną w kontaktach z ludźmi. Moje usposobienie wynika z mojego dzieciństwa, z moich przeżyć, być może z jakiś ciężarów wielopokoleniowych, o których nie wiem – zaznacza.
Ukojenia od wewnętrznych rozterek i ciągłych poszukiwań sensu, wokalistka szuka w podróżach i sporcie.
- Wyprawy zmieniły moje podejście do wielu spraw. Oczyściły bardzo głowę i ciało. W moim zawodzie to bardzo ważne, będąc w centrum wydarzeń tu, w Warszawie – mówi Kowalska i dodaje: Każdego dnia zastanawiam się nad tym, co w życiu jest najważniejsze. Powtarzam często zdanie, że chciałabym wstać rano i czuć, że mi się chce. Wiem, że sama dla siebie jestem największym przeciwnikiem. Jest tyle pięknych rzeczy na tym świecie i ja w tym wszystkim, po co?
Życie prywatne
Kasia Kowalska pochodzi z Sulejówka. W domu rodzinnym oprócz rodziców było też dwóch starszych braci.
- Rodzice ciężko pracowali. Dużo czasu, jak inne dzieci w tamtych czasach spędzałam sama. Muzyka, którą odkryłam była światem, w którym potrafiłam się schronić i czułam się tam dobrze – wspomina.
Artystka ma za sobą kilka nieudanych związków. Relacje, w których trwała rozpadały się, ale jak mówi, każdy związek czegoś ją nauczył.
- Mój ojciec był mężczyzną, na którym mogłam się oprzeć. To dla mnie wzór faceta. Pracowity, dobry człowiek. Tak postrzegam prawdziwego faceta. Nie zbudowałam jeszcze prawdziwej, bliskiej relacji. Może nie miałam szczęścia, a może tego podświadomie nie chcę? Relacja z innym człowiekiem, to duży wysiłek, a teraz bardziej skupiam się na sobie i wychowaniu dzieci – podkreśla Kowalska.
Wokalista ma dwójkę dzieci. 21-letnią córkę Olę, która mieszka i studiuje w Londynie oraz 11 - letniego syna Ignacego.
- Macierzyństwo wyciągnęło mnie z potwornej otchłani, nicości, w której tkwiłam od wielu lat. To dla mnie najważniejsze doświadczenie życiowe. Odkryłam w sobie pokłady miłości, o których nie miałam pojęcia. To wspaniała podróż. Dzięki dzieciom stałam się lepszą wersją siebie – zaznacza.