Aktor, artysta kabaretowy, piosenkarz. Kulisy Sławy Andrzeja Grabowskiego

TVN UWAGA! 336507
Wszechstronny aktor filmowy i teatralny, artysta kabaretowy i piosenkarz. Prywatnie bardzo wrażliwy i sentymentalny mężczyzna. A do tego pracoholik. Zapraszamy na Kulisy Sławy Andrzeja Grabowskiego.

Andrzej Grabowski debiutował w 1972 roku w miniserialu „Odejścia, powroty”. Potem zagrał w dziesiątkach filmów i seriali m.in. w „Dniu Świra”, „Karierze Nikosia Dyzmy”, „Pitbullu”, „Pokocie” czy „Listach do M 3”.

- Mówimy o jednym z największych talentów aktorskich w powojennej Polsce, obok Fronczewskiego, Gajosa, Frycza. Jędruś robi wszystko, żeby udowodnić, to, co dla mnie jest sprawą oczywistą, że nie jest Kiepskim. To jest bardzo inteligentny gość – podkreśla Jan Nowicki.

Wszechstronny

Grabowski to artysta wszechstronny i mocno zapracowany.

- Ma niesamowity rozrzut możliwości, od ról dramatycznych przez kabaret, piosenkę, role paskudnych typów – wskazuje aktor Jan Peszek.

- Jak jestem w teatrze to mi się wydaje, że teatr jest moim żywiołem. Jak jestem w filmie to mi się wydaje, że to najbardziej lubię. Jak gram w sitcomie, jest tak samo. I tak ciągle mi się wydaje, że to to – przyznaje Grabowski.

Drogę do aktorstwa Andrzejowi Grabowskiemu przetarł jego o pięć lat starszy brat - Mikołaj Grabowski. Podobnie jak on wybrał krakowską szkołę teatralną.

- Zdawałem do szkoły nie po to, żeby zostać aktorem, ale żeby zostać studentem szkoły teatralnej. To był mój cel, a nie bycie aktorem, bo to było głupie i nudne – śmieje się dzisiaj Grabowski. I dodaje: - Poszedłem do tej szkoły teatralnej i przyznam, że gdyby nie brat, który miał opinię wzorowego studenta, który prowadzi koło naukowe, to by mnie prawdopodobnie po pierwszym roku wywalili. Byłem „hulaj dusza - piekła nie ma”, nie umiałem tekstów na egzamin. Śmiać mi się chciało, jak mama mówiła, że mam ustawiać głos.

- Było mi bardzo przykro. Widziałem, że ma wielkie możliwości, ale chyba to lekceważy. Usiłowałem mu coś przetłumaczyć, ale on musiał sam dojść do rozumu – uważa Mikołaj Grabowski.

Artystyczna rodzina

Aktorstwo zdominowało także życie prywatne Andrzeja Grabowskiego. Z pierwszą żoną Anną Tomaszewską - aktorką, artysta ma dwie córki - Zuzannę i Katarzynę, które także poszły tą drogą. Przyszło im nawet zagrać razem z tatą.

- Śmiesznie się z tatą grało, tata nas kontroluje. On grając, gra, ale równocześnie patrzy, co my tam na tej scenie robimy. Potrafił pokazać mi ręką, żebym używała mniej emocji. Mówię: „Tato, nie pokazuj mi w trakcie spektaklu czegoś takiego” – mówi Zuzanna Grabowska.

- Albo pokazuje, żeby się uśmiechać. Jest krytyczny i nie lubi, jak nam coś nie pójdzie. Co jest dosyć krępujące – dodaje Katarzyna Grabowska.

- Gram w serialu w Krakowie i tata też tam gra. Któregoś razu cały dzień kręciliśmy moje wesele i miałam na nim dosyć wymagające aktorsko sceny. A tata przez cały dzień był na planie. I miałam taką myśl, że to jest jednak dla mnie krępujące – przyznaje Katarzyna.

Z relacji córek wynika, że ich tata bywa zmienny.

- Potrafi być duszą towarzystwa, jak nikt inny. A potrafi być też wręcz przeciwnie. Bywa mrukiem i wtedy to jest trochę wyzwanie, żeby się do niego dobić.

Muzyka i przyjaźń

Aktor także śpiewa, ma na koncie już cztery albumy. W nagraniu jednego z teledysków wziął udział Jan Nowicki. Przed laty aktor był świadkiem na pierwszym ślubie Grabowskiego.

- Jak myślę o Andrzeju i o sobie, to nie myślę o przyjaźni pojętej obiegowo. Upatrujemy w tym pewną wartość, która nam w czymś pomaga, która gdzieś nas wzrusza. Od czasu do czasu on dzwoni do mnie i mówi w nocy „Kocham cię” – przywołuje aktor i śmieje się: - Ja powinienem z bukietem kwiatów skoczyć do jego mieszkania i powiedzieć: „Kocham cię”.

- Jesteśmy dwóch normalnych, zdrowych chamów z małego miasta, którzy się wzięli do roboty i coś w tym życiu zrobili – podsumowuje Nowicki.

- Jedna zasadnicza myśl mi się pojawia, jak się zjawiam w Alwerni (rodzinnym mieście aktora – red.), żeby dzisiaj to było wczoraj. Myślę, że to oddaje to, co mi się kłębi pod kopułą, jak jestem w Alwerni, zresztą nie tylko w Alwerni. Miejsc związanych z moim dzieciństwem jest więcej, z moją młodością jest jeszcze więcej. I czasami mi się udaje, że dzisiaj jest wczoraj – kończy Grabowski.

podziel się:

Pozostałe wiadomości