Adrenalina w nutach

Optymista, idealista, pracoholik. Idol płci pięknej. Swoje życie podporządkował muzyce, która jest jego jedyną pasją. Gdy gra albo komponuje, zapomina o całym świecie. Nie dosypia, nie dojada, wszędzie się spóźnia. Adam Sztaba, szara eminencja "Tańca z gwiazdami".

- Przychodzę do domu o bardzo dziwnych porach – czasem nad ranem, czasem w południe, żeby chwilę się przespać – mówi Adam Sztaba. – Ale mimo to czuję wielki "power" i brak snu mi nie przeszkadza. Dopiero, gdy taki maraton się skończy, czuję, jakie to było ciężkie. Ale już po tygodniu chcę robić coś nowego.Sztabę od zawsze roznosiła energia i od zawsze wiadomym było, że ta energia pójdzie w muzykę. Już w wieku trzech lat wygrywał melodie na mandolinie i cymbałkach, a rok później nagrał swoją pierwszą piosenkę. W szkole muzycznej był uczniem zdolnym, ale niepokornym. Nie chciał godzinami ćwiczyć klasyki. W ostatniej klasie liceum, zafascynowany musicalem "Metro" napisał muzykę do własnego widowiska. Rock operę "Fatamorgana" zobaczyli Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa, i zaprosili młodego muzyka do Warszawy.- Pamiętam aurę – wspomina pierwsze spotkanie Janusz Stokłosa. – Jasne włosy Adasia, jego promienną twarz, błysk w oku, zwariowanie i oszołomstwo w dobrym znaczeniu tego słowa, bez którego nie ma nic w sztuce. Pomyślałem – chłopak źle nie zaczyna.Z Teatrem Studio Buffo Adam Sztaba współpracował kilka lat. Tam poznał Elżbietę Zapendowską, która zaprosiła go do programu "Idol". Tak zaczęła się jego przygoda z telewizją.- Choć jestem od niego 180 lat starsza, to mamy ze sobą bardzo dobry kontakt – mówi Elżbieta Zapendowska. – Jak się spotkamy, nie możemy się nagadać. Ale Adaś jest nieprzytomny, niesłowny, nie odwiedza mnie, to jak może być idealny?W "Idolu" też Sztaba długo nie wytrzymał. Przez cztery miesiące, prawie w ogóle nie śpiąc, komponował muzykę do wielkiego widowiska baletowego. "Opentaniec" wystawiony na deskach teatru muzycznego w Gdyni odniósł wielki sukces. Wkrótce pojawiła się nowa telewizyjna propozycja – "Taniec z gwiazdami".- Przygoda z telewizją zaczęła etap mojej rozpoznawalności – mówi Adam Sztaba. – Dotąd wydawało mi się, że będę na drugim planie. To, co się dzieje teraz, jest dla mnie sporym zaskoczeniem.Zabieganie Adama musi znosić jego życiowa towarzyszka, Dorota Szelągowska, córka znanej pisarki Katarzyny Grocholi. Są ze sobą od czterech lat, razem wychowują syna Doroty z poprzedniego małżeństwa, 5-letniego Antka.- Antek w pewnym momencie stwierdził, że Adam jest jego tatą – mówi Dorota Szelągowska. – Mówił do niego tatuś Adaś, a potem już tylko tatuś. Antek wie, że Adam nie jest jego biologicznym ojcem, ale wytłumaczyliśmy mu, że tatusiowie nie wybierają sobie synków, a Adam go sobie wybrał ze wszystkich na świecie.Chociaż produkcje telewizyjne przyniosły Adamowi Sztabie popularność, to jednak traktuje je tylko jako etap na swojej twórczej drodze. Jego celem jest komponowanie - piosenek, muzyki filmowej, musicali.- Gdybym nie znalazł ujścia dla adrenaliny w muzyce, pewnie uprawiałbym sporty ekstremalne – mówi Adam Sztaba. – Lubię silne emocje. Ale na razie muzyka je zaspokaja.

podziel się:

Pozostałe wiadomości