Zwierzęta są po to, żeby szły na ubój

TVN UWAGA! 3621374
TVN UWAGA! 138806
Tak uważa hodowca bydła, który na targowisku w Bodzentynie sprzedaje krowy na rzeź. Przerażające warunki, w jakich odbywa się handel ujawnili obrońcy praw zwierząt. Ich - i reporterki UWAGI! - interwencja spowodowała zmiany na tym targowisku. Ale podobnych miejsc udręki zwierząt hodowlanych są w Polsce dziesiątki.

Na targu w Bodzentynie (świętokrzyskie) handluje się bydłem i końmi. Zwierzęta są sprzedawane do rzeźni w barbarzyński sposób – oblepione kałem, wychudzone, słabe poganiane i bite, ciągane za rogi i nogi, zmuszane do wchodzenia do ciężarówek bez pomostów. Zdjęcia i filmy robili tam nieraz działacze organizacji broniących praw zwierząt. - Gmina ograniczała się do pobierania opłat za wjazd, a na targu była już samowolka – mówi Dominik Nawa z Komitetu Pomocy dla Zwierząt. Dzięki drastycznym zdjęciom i filmom udało się w końcu targ czasowo zamknąć. Handel przeniósł się parę kilometrów dalej. Na dzikim targu zwierzęta przeładowywane są z samochodu do samochodu, bez ramp i kontroli jakiegokolwiek lekarza weterynarii. Nie wiadomo, czy wszystkie krowy mają kolczyki i czy są zdrowe. W ten sposób do obiegu mogło trafić mięso z nawet kilkuset krów.---ramka 18123|prawo|--- - Handlujący są wobec nas agresywni, mają nas za takich, którzy chcą ich szkody – mówi Cezary Wyszyński z Fundacji VIVA! Akcja dla Zwierząt. – My chcemy tylko dobra zwierząt. Rolnicy uważają, że bydło służy tylko temu, by je kiedyś sprzedać i zarżnąć. To, aby ze zwierzętami obchodzić się tak, by nie sprawiać im cierpienia ich nie zajmuje. Argumenty, że zwierzęta czują tak samo, jak ludzie nazywają chorymi. Niestety, władze niewiele robią, aby temu przeciwdziałać. Nieustanna presja obrońców zwierząt, wsparta uwagą dziennikarzy, doprowadziła w końcu do tego, że powiatowy lekarz weterynarii w Kielcach zamknął targowisko w Bodzentynie i otworzy je, kiedy władze gminy wybudują wiaty i utwardzą teren. Ma to ograniczyć drastyczne wypadki, do których dochodziło na targowisku. Burmistrz Bodzentyna podjął także decyzję o zainstalowaniu na placu monitoringu, do którego organizacje prozwierzęce będą miały pełny dostęp. Dzięki temu łatwiej będzie udowodnić w sądzie przypadki znęcania się nad zwierzętami. Obrońcy praw zwierząt mają poprowadzić w lokalnych szkołach zajęcia uwrażliwiające dzieci na los zwierząt. Na targ nie wejdą już osoby pod wpływem alkoholu i dzieci poniżej 14. roku życia. - Takich targowisk jest w Polsce kilkadziesiąt – mówi Cezary Wyszyński z Fundacji VIVA! Akcja dla Zwierząt. – I na bardzo wielu z nich panują jeszcze gorsze niż w Bodzentynie warunki. Powiatowy lekarz weterynarii w Kielcach będzie teraz przyglądał się sytuacji w Łagowie, gdzie w sobotę handlarze zorganizowali nielegalne targowisko. Legalny targ bydła odbywa się w środy, a obrońcy zwierząt mówią, że warunki przeładunku zwierząt są jeszcze gorsze niż w Bodzentynie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości