Pani Iga Dżochowska w swoim domowym schronisku ma ponad czterdzieści zwierząt. Jest właścicielką 32 kotów, siedmiu psów, jeża, gołębia i gawrona. Większość z nich ma za sobą bolesne historie – były maltretowane, niektórym pani Iga uratowała życie. Codzienna opieka nad zwierzętami zajmuje jej siedem godzin. Oprócz tego prowadzi w Przemyślu Centrum Kultury Japońskiej. Wydawałoby się, że jej działalność zasługuje tylko na pochwały. Ale okazuje się, że choć propagowanie japońskiej kultury ludziom się podoba, to opieka nad zwierzętami spotyka się z niechęcią. - Ludzie tutaj są wrogo nastawieni do zwierząt – mówi Marta Lis, znajoma pani Igi. – Dziwią się, że ktoś opiekuje się zwierzęciem. Było kiedyś tak, że pani Iga ze swoją znajomą jeździły po wsiach i za własne pieniądze rozwoziły miski, obroże, naprawiały budy albo wręcz stawiały nowe – i były wyzywane i przeganiane stamtąd. Współpracownica pani Igi Atsuko Ogawa mówi, że Japończycy do zwierząt odnoszą się lepiej niż Polacy. Podziwia swoją polską przyjaciółkę za oddanie podopiecznym. - To nietypowa Polka – mówi Atsuko Ogawa. – Bardzo pracowita i ma subtelne serce. Po naszej wizycie pani Iga zaadoptowała kolejne dwa schorowane koty i mówi, że to ostatnie zwierzęta, które przygarnia do swojego domowego schroniska, bo tylko tylu, ile teraz ma jest w stanie zapewnić właściwą opiekę.