Urzędnicy bezradni w ochronie zwierząt

TVN UWAGA! 3620909
TVN UWAGA! 138772
Polskie samorządy nie przykładają się do ochrony zwierząt, a taki obowiązek nakłada na nie prawo. Tak uważają działacze organizacji pozarządowych zajmujący się zwierzętami, a ich słowa potwierdza szokujący przykład, który przedstawiamy w reportażu.

W Trutowie, wiosce nieopodal Torunia, w jednym z gospodarstw właściciel hoduje psy na sprzedaż. Reporterce UWAGI! zaoferował dwumiesięcznego szczeniaka husky za 200 złotych i rocznego spaniela w tej samej cenie. Zaraz potem na teren jego gospodarstwa wjechali działacze stowarzyszenia Pogotowie dla zwierząt i policja. Policzono psy i sprawdzono warunki, w jakich żyją. - Psy przywiązane są do budy łańcuchem, na którym jest jeszcze wiadro i pręt, tak że nie mogą nawet zeskoczyć, bo by się powiesiły – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt z Trzcianki. – Skórę mają otartą od obroży. Kondycja średnia i dobra, widać, że są karmione, bo hodowca chce je potem sprzedać.---ramka 18005|prawo|--- - Żyją w dawnych chlewach, co najmniej po pięć w jednej przegrodzie – dodaje Ilona Nowosad, inspektorka toruńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Nieszczepione, nieleczone. Znaleźliśmy preparaty przyspieszające poród. Kiedy zakończono liczenie i lustrację psów, a hodowca zapewnił, że więcej zwierząt nie ma, okazało się, że w piwnicy w okropnych warunkach jest jeszcze około 30 psów. Wszystkie psy trafiły do nowych tymczasowych właścicieli – stowarzyszeń zajmujących się opieką nad zwierzętami, prywatnych schronisk i do prywatnych domów. Niestety, nie nastąpiło to od razu. Wójt gminy Kikół tłumaczył to kosztami. Ale przy okazji okazało się, że gmina nie ma umowy z żadnym schroniskiem, a taki obowiązek wynika z ustawy o ochronie zwierząt. - Na najbliższym posiedzeniu rady zajmiemy się tą sprawą i poszukamy schroniska – zapewnia Józef Predenkiewicz, wójt gminy Kikół. Obrońcy zwierząt stwierdzają, że władze nie wywiązują się z obowiązków, jakie nakłada na nie ustawa. Tylko w województwie kujawsko-pomorskim w ten sposób łamie prawo kilkadziesiąt gmin, zwykle wiejskich. W sytuacjach takich jak opisywana jedynym ratunkiem dla zwierząt są sprawnie działające organizacje pozarządowe. - Od lat wyręczają urzędników, a urzędnicza bezradność jest w tym kraju standardem – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt z Trzcianki. – Opieka nad zwierzętami jest opłacana z prywatnych pieniędzy, a to gminy powinny się tą opieką zająć. W Polsce przepisy regulują tylko zasady hodowli ras psów niebezpiecznych. Warunki w pozostałych zależą od dobrej woli ich właścicieli. Wniosek do prokuratury w sprawie hodowcy z Trutowa skierował powiatowy lekarz weterynarii w Lipnie Waldemar Galiński. Psy, zanim zostaną adoptowane przez nowych właścicieli, w domach tymczasowych mogą spędzić nawet kilka miesięcy, do czasu wydania wyroku w sprawie znęcania się nad zwierzętami przez sąd.

podziel się:

Pozostałe wiadomości