- Na tym małym terytorium jest z tysiąc odchodów– mówi Artur Piech, autor akcji zachęcającej do sprzątania po swoich psach – Twój pies? Twoja kupa! Artur Piech, właściciel psa o imieniu OLI, po pierwszych roztopach, gdy zobaczył jak wyglądają chodniki oraz skwer - nie wytrzymał. Postanowił działać. Jednak zamiast kolejnej jałowej dyskusji na temat czy należy sprzątać po psie, zaznaczył wszystkie nieuprzątnietę odchody psów miniaturowymi flagami. - Wierzę, że chociaż kilku właścicieli zmieni swoje przyzwyczajenia, chociaż na tym skwerku – mówi Artur Piech. ---ramka 17859|prawo|--- W stolicy od 2006 roku z budżetu miasta prowadzona jest kampania Psie sprawy Warszawy. Specjalnie pod tę kampanię, władze miasta w porozumieniu sanepidem zezwoliły wyrzucać psie odchody do każdego kosza na śmiecie. To miało ułatwić wprowadzenie mody na sprzątanie po psie. Cztery lata temu, gdy akcja dopiero startowała, tylko pięć procent warszawiaków deklarowało, że sprząta po swoim psie. Dziś zapewnia o tym 40 procent Warszawiaków. Władze Warszawy, gdzie nie płaci się podatku od psa, szacują, że w stolicy żyje 110 tysięcy psów. Według tych samych szacunków, każdego dnia na warszawskich skwerach, trawnikach i chodnikach psy zostawiają ponad pięć ton odchodów. W skali roku są to ponad dwa tysiące ton odchodów. Problem zanieczyszczonych chodników i skwerów dotyczy również mniejszych miast. W Tarnobrzegu radni zajmą się propozycją grupy mieszkańców, by za pieniądze z podatku za psa postawić specjalne kosze na odchody i rozdać zestawy do sprzątania.Dołącz do akcji na Facebooku!