Trafiła do sądu bo chciała pomóc zwierzętom

TVN UWAGA! 137761
Młoda kobieta zaniepokojona warunkami w jakich trzymane są zwierzęta na posesji pod Toruniem postanowiła powiadomić policję. Za cywilną odwagą i wrażliwością na los zwierząt ściągnęła na siebie kłopoty.

Małgorzata Tujaka powiadomiła dyżurnego w komisariacie policji w Lubiczu o tym, że psy na jednej z posesji w niedalekiej okolicy są przetrzymywane w nieodpowiednich warunkach. - Kilkakrotnie zaglądałam do nich przez płot i te psy wyglądają koszmarnie. Są tak wychudzone i zagłodzone, że aż żal było patrzeć – opowiada pani Małgorzata. Dyżurny policji wysłał patrol, by sprawdził warunki, w jakich przetrzymywane są zwierzęta. Po kilku tygodniach pani Małgorzata otrzymała z policji pismo, które wprawiło ją w osłupienie: zarzucono jej, że zmusiła policję do niepotrzebnej interwencji. - Najpierw otrzymałam wezwanie jako osoba podejrzana o składanie fałszywych donosów. Po miesiącu czasu od tej sprawy dostałam wyrok nakazowy z sądu. Zostałam obciążona grzywną w wysokości 280 zł – mówi Małgorzata Tujaka. Pani Małgorzata odwołała się od decyzji sądu, a o losie psów powiadomiła Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt. Inspektorzy, którzy udali się na posesję, gdzie trzymano zwierzęta, byli przerażeni tym, co zastali na miejscu - Psy przetrzymywane były bez zadaszenia. Miałby byle jakie budy. Brud, smród; były trzymane bez wody. I policja pojechała, widziała ten dramat i stwierdza, że jest wszystko w porządku – komentuje sytuację Ewa Włodkowska, Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt. Policjanci z Lubicza ustalili, że psom nic złego się nie dzieje. Jakie dowody zebrali w tej sprawie i dlaczego uznali, że panią Małgorzatę trzeba ukarać ? - Jeśli materiał dowodowy nie dostarczyłby mi podstaw, to nie kierowałabym wniosku do sądu o ukaranie. Ale teraz nie powiem, co było w materiałach dowodowych sprawy – mówi Aleksandra Karolewska z Komisariatu Policji w Lubiczu. Wątpliwości co do losów tych psów nie mieli inspektorzy towarzystwa ochrony praw zwierząt. Podczas czerwcowej interwencji właścicielom nie odebrali psów, ale zalecili, aby poprawili warunki, w jakich zwierzęta są przetrzymywane. Wczoraj toruński sąd uznał, że pani Małgorzata postąpiła słusznie, powiadamiając policję o losie zwierząt, a wniosek policji o jej ukaranie był zupełnie nieuzasadniony.

podziel się:

Pozostałe wiadomości