Piotr Kawecki wracając do domu potknął się na schodach. Upadł tak nieszczęśliwie, że złamał nogę. Pogotowie odwiozło go na Izbę Przyjęć szpitala wojewódzkiego w Zgierzu. - Pielęgniarka usiadła mi na nodze a lekarz tą nogę odkręcił na wprost, zalali w gips i tyle - wspomina te dramatyczne chwile mężczyzna. Gips nosił przez 10 tygodni, po zdjęciu nie wrócił do zdrowia - mógł chodzić tylko o kulach. Lekarze uznali jednak leczenie za zakończone. - Przy leczeniu pana Kaweckiego dokonano kilkakrotnie nieprawidłowej oceny lekarskiej - opowiada adwokat naszego bohatera. - Złożono tylko dwie kości, a złamane były trzy. Doszło do nieprawidłowego zrostu i zachodziła konieczność kolejnych operacji. Leczenie przedłużyło się o 2,5 roku. Każdy z trzech lekarzy, do których zgłaszał chory zalecał inne leczenie - pierwszy chciał włożyć nogę w gips, drugi stwierdził, że noga nie wymaga żadnego zabiegu, natomiast trzeci ortopeda zalecił usztywnienie nogi, które prowadziłoby do kalectwa. - Jak wierzyć lekarzom? Trzech ortopedów - trzy diagnozy. I komu wierzyć? - zastanawia się nasz bohater. Nogę Kaweckiemu uratowali lekarze ze szpitala klinicznego Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. - To szkolny błąd - mówi o diagnozie ortopedy ze Zgierza, chirurg z WAM w Łodzi. - Ten pan przez rok chodził ze złamana nogą. Taki uraz nadaje się bezdyskusyjnie do operacji, a nie włożenia w gips. Bez zabiegu te kości nie miały szansy się nigdy zrosnąć. Gdy nasz reporter Ryszard Cebula wraz z Piotrem Kaweckim poszli do ortopedy, który zalecił usztywnienie nogi, (co oznaczałoby trwałe kalectwo) ten stwierdził: - Według mnie ta noga nie nadaje się do operacji, a złamane kości mogą się goić, a mogą się nie goić, nie mam nic więcej do powiedzenia. Lekarze, którzy leczyli Kaweckiego nie pracują już w szpitalu. Poszkodowany skierował pozew do sądu przeciw szpitalowi w Zgierzu. Sąd orzekł, że powikłania przy leczeniu, to efekt zaniedbań lekarzy i zasądził wypłacenie przez szpital odszkodowania. Jednak poszkodowany na pięniądze na razie nie może liczyć. Szpital postanowił odwołać się od wyroku. Sprawa będzię więc miała swój ciąg dalszy.