Przez 12 lat do setek restauracji, piekarni, zakładów rybnych czy mięsnych w całym kraju trafiały zamiast soli spożywczej tysiące ton soli wypadowej, czyli odpadu z produkcji chloru. Wszystko przez trzy firmy, które kupowały z zakładów chemicznych techniczną sól, a następnie sprzedawały na rynek jako spożywczą. Sól wypadowa trafiła także do restauracji „Hawełka na Wiejskiej”, w której stołują się posłowie i senatorowie. - Jest w tym paradoks, że politycy nie dopełniają jakiś obowiązków i pozwalają na takie sytuacje, że na rynek dostają się produkty niedozwolone. Okazuje się, że to się odbiło i bumerangiem wróciło do Sejmu – mówi poseł Andrzej Rozenek, Ruch Palikota. Po kilku dniach od wybuchy afery Sanepid poinformował, że wycofał z rynku ponad 200 ton żywności i zabezpieczył fałszywą sól. - Największa ilość tych wyrobów, to były wyroby piekarnicze i ciastkarskie. Wyprodukowany już towar będzie zniszczony. Natomiast, jeśli chodzi o sól, właściciele podejmą decyzję, co z nią zrobić, bo do posypywania ulic w zimie ona się nadaje. Obowiązek utylizacji spoczywa na barkach właściciela. My sprawdzamy tylko dokumenty końcowe potwierdzające, co się z tym stało – powiedział Dariusz Rudaś, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Warszawie. Dziennikarze Uwagi! sprawdzili, jak wycofanie z obrotu soli i niszczenie gotowego chleba i ciastek wygląda w praktyce. - Kazali mi tę sól odstawić na półkę i czekać na lepsze czasy. Nie mam informacji, że jest to sól skażona. Po prostu mam jej nie używać. Nie wiem, co z nią będzie, czekam na decyzję – mówi piekarz posiadający fałszywą sól. - Sól będzie na zimę na przyszły rok do posypania drogi. Sanepid kazał usunąć tylko sól a towarów nie kazał usuwać, bo z jakiej racji. To nie jest taka szkodliwa sól – uważa kierownik cukierni. Służby sanitarne twierdzą, że sól wypadowa nie była szkodliwa, bo zawartość rakotwórczych furanów i metali ciężkich w badanych próbkach mieściła się w dopuszczalnej normie. Badania zlecone przez UWAGĘ! kilka miesięcy wcześniej wykazywały jednak obecność innych rakotwórczych substancji. Uczciwi sprzedawcy soli pamiętają też, że kilka lat temu sól wypadowa nawet z wyglądu różniła się od jadalnej. - Kilka lat temu zgłosił się do mnie klient, który zrezygnował z odbioru soli u fałszerzy. Po jakimś czasie powiedział mi, że sól spożywcza, którą wziął ode mnie jest śnieżnobiała, a tamta ma barwę sinożółtą. Była różnica wizualna – mówi Stanisław Skarżyński, właściciel firmy ”Peklosól”. Tymczasem już ponad 25 tysięcy osób poparło akcję Fundacji Pro-Test, która domaga się od służb sanitarnych i weterynaryjnych ujawnienia listy produktów, do których trafiał odpad z Anwilu. Przypomnijmy, że Fundacja Pro-Test prowadzi akcję społeczną, w której wzywa Główny Inspektorat Sanitarny oraz Główny Inspektorat Weterynarii do udzielenia konsumentom informacji publicznej o produktach spożywczych, do których dodawano sól przemysłową. Na stronach internetowych Pro-Testu są do pobrania wnioski do GIS i GIW, które konsumenci mogą wypełnić i wysłać do inspektoratów. Treść pism jest dostępna także na stronach UWAGI!Wniosek do GIW Wniosek do GIS